Fundacja Przytul Kota
Pusia przeszła sanację paszczy i dochodzi do siebie w mruczarnianej klatce. Chociaż do zdrowia powraca wzorowo, humor burasce nie dopisuje, oj nie. Pusia nie jest szczęśliwa, jest bardzo zdenerwowana. Klatką, naszą obecnością… Całym tym zamieszaniem. Gdzie jest jej wolność?!
Kotka nadal nas bardzo nie lubi. Syczy i prycha, gdy pojawimy się w zasięgu jej wzroku. Łaskawie zjada jedzenie, które jej podajemy, chociaż zapewne wolałaby, żeby pojawiało się samo…
Jeszcze trochę musi ponarzekać, posyczeć i powarczeć. Niedawny pożar na jej terenie chwilowo uniemożliwia dzikusce powrót na wolność.
Oby się szybko Panowie od napraw uwinęli! Oby szybko wysprzątali, wymienili spaloną instalację i odmalowali czarne ściany, gdyż zarówno lokatorzy bloku, jak i Pusia chcą na powrót korzystać ze swoich komórek. Jeszcze tydzień, jeszcze dwa i wszyscy będą zadowoleni. Ludzie i Pusia.
Bardzo dziękujemy Wam wszystkim za pomoc dla Pusi. Tylko dzięki Wam możemy odławiać i leczyć takie wolno żyjące stworki.