Ratujmy kotkę spod sklepu

Potrzebujemy wsparcia, by uratować Dodżę od bezdomności. Młoda koteczka przez kilka tygodni (!) błąkała się pod marketami. Nikt jej nie zabezpieczył przez ten czas. Niektórzy litowali się i kupowali dla niej saszetki. Ktoś wstawił post na lokalną grupę ogłoszeniową z poszukiwaniem właściciela. Odzewu brak.

Dopiero pani Gabrysia zainteresowała się losem koteczki i zabezpieczyła ją. Szukała dla niej domu tymczasowego, a gdy nikt się nie odzywał, nie wiedziała, co będzie dalej z kotką. Wtedy jedna z naszych wolontariuszek zauważyła jej post i postanowiłyśmy przyjąć Dodżę pod opiekę naszej fundacji.

Dodża to młoda koteczka, nie ma naciętego ucha, które mogłoby oznaczać, że została wykastrowana. Po tygodniu w Misji dostała rujkę! Gdyby pani Gabrysia nie zabezpieczyła kotki, Dodża prawdopodobnie urodziłaby wkrótce kolejne bezdomne maleństwa, z których większa część zginęłaby pod samochodem, rozszarpana przez psy, zagłodzona lub chora.

Nasza fundacja zapewniła koteczce odrobaczenie (drugie, pierwszym zajęła się pani Gabrysia, za co dziękujemy!), testy na choroby zakaźne fiv i felv, badanie krwi. Dodża zostanie również przez nas wykastrowana, a gdy będzie na to gotowa, znajdziemy jej dom stały.

Dlatego bardzo prosimy Was o datki, które pozwolą nam pokryć wydatki weterynaryjne związane z Dodżą. Działamy tylko dzięki Waszemu wsparciu!

/Aktualizacja 20 lutego

Dodża została wczoraj wykastrowana i zaczipowana. Zabieg i narkozę zniosła bez żadnych komplikacji. Dziś już dopisuje jej apetyt i ma ochotę się bawić. Prosimy o wpłaty, by pokryć koszty zabiegu. Dziękujemy za dotychczasową pomoc :)