W stronę słońca

Nie pamięta innego życia. Tylko  zagrodzony  kawałeczek miejsca na  ciemnym podwórku i otwór w stodole, gdzie się zaczynał łańcuch.  Od szczeniaka goniła kury i tym wydała na siebie wyrok. Czasami przychodziły do niej dzieci gospodarza , ale nie bardzo miały jak pogłaskać przez ten żelazny płot. Kiedy miała cieczkę w ogóle nie wychodziła ze stodoły, bo wyjście zabijano deską.  Na misce bułka z wodą, czyli jedzenie i picie w jednym. Na szyi gruby skórzany pas jak dla owczarka, ciasno zapięty, sierść całkowicie wytarta w tym miejscu.  Reszta to jeden kołtun przerośnięty  długim, miękkim , posklejanym włosem. Bardzo się bała, kiedy ją zabierałam, dzieci pytały, czy mogą się z nią pożegnać. Nie wiedziały, gdzie ją zabieram i nie pytały co z nią zrobię.  DUSIĘ zobaczyłam przypadkiem i nie mogłam o niej zapomnieć.  Gospodyni zgodziła się ją oddać, więc nie było na co czekać. Jest już w hotelu. Pierwszy raz śpi na kocu we własnej budce.  Przed nią i przed nami sterylizacja , fryzjer, szczepienie, transport do domowego hoteliku w Krakowie. Kolejna mała kropla w morzu psiej beznadziei... Prosimy o pomoc, bo to trzecia suczka uratowana przez nas w tym tygodniu. Jest młodziutka,ma ogromne szanse na szczęśliwe życie na kanapie. Potrzebuje wsparcia finansowego - tylko tyle jeszcze potrzebuje do szczęścia.  Wpłacasz jeden raz, a to się przekłada na całe jej nowe życie. Dziękujemy!

Piękna DUSZKA w domowym hoteliku. Prosi o pomoc w utrzymaniu, jest tam bezpieczna i szczęśliwa.