Złośliwy rak piersi i węzłów

English version below

Dzień dobry. Nazywam się Natalia i utworzyłam zbiórkę dla mojej mamy Agnieszki. Mama ma  44 lata i jeszcze niedawno myślała, że jeszcze drugie tyle przed nią. Doczekała się trójki dzieci, mój najmłodszy brat nadal z nią mieszka, właśnie rozpoczyna naukę w nowej szkole. Mama wychowuje mojego brata samotnie. Moja mama do czerwca tego roku była silną i samodzielną kobietą, pracowała i dawała z siebie tyle ile mogła aby dać bratu szansę na lepszą przyszłość. Niestety los bywa przewrotny, tak też się stało w tym przypadku. Moja mama znalazła się na życiowym zakręcie. Nie ze swojej winy.

W czerwcu namówiłam mamę do tego aby się rutynowo przebadała, mimo że czuła się dobrze, pracowała, nic jej nie dolegało. Pamiętam, że było ciepło i słonecznie, początek lata… aż chce się żyć! No właśnie, ona też by chciała. Po badaniu lekarz zaprosił mamę na rozmowę, podczas której wyraził swoje zaniepokojenie zmianami jakie u niej zauważył na tarczycy, węzłach chłonnych i prawej piersi i skierował mamę na kolejne badania celem dalszej diagnostyki. Po odebraniu wyników udała się na kolejną konsultację. Pamiętam, że bardzo się bała, wydaje mi się że czuła, że jest coś nie tak. 

Diagnoza jaką usłyszała była.. zła, nie wiem jak inaczej to ująć. Mamie osunął się grunt spod nóg ponieważ dowiedziała się, że dopadł ją RAK, nowotwór złośliwy piersi z przerzutami. Wykonana biopsja węzłów chłonnych wykazała nowotworową patologię węzłów w dole pachowym. 

Nieszczęścia chodzą parami, w tym wypadku nie było wyjątku, chociaż cios nadszedł z kierunku, którego się nie spodziewała. Podczas pobytu w szpitalu dowiedziała się, że została wyrejestrowana z ZUS mimo ważnej umowy o pracę, została bez ubezpieczenia i środków do życia, ponieważ jej pracodawczyni, prywatnie „dobra koleżanka” zalegała mamie z wypłatą wynagrodzenia za dwa ostatnie miesiące. Dla mamy było to przykre ponieważ zawiodła ją osoba, której ufała i której przez wiele lat pomagała, ale jak to mówią.. przyjaciół poznaje się biedzie, prawda? 

Myślę, że nikt nie chciałby się postawić na miejscu mojej mamy, dowiedzieć się, że mierzy się z śmiertelnie niebezpieczną chorobą, nie ma pracy, ani środków do życia. Gdyby nie pomoc rodziców, rodzeństwa, całej rodziny i ludzi dobrego serca, nie wiem czy mama dałaby radę. 

W tym miejscu zwracam się w imieniu mojej mamy o pomoc. Pieniądze szczęścia nie dają, ale w tym wypadku dają szanse na walkę, dają spokój, który jest mojej mamie tak bardzo potrzebny. Mama źle zniosła pierwszą dawkę chemii, mimo szczerych chęci, nie ma siły pracować. Zbieramy środki na życie oraz dalsze leczenie. Na ten moment opłacam mamie ubezpieczenie aby miała szanse na leczenie. Cała rodzina się zmobilizowała i daje z siebie wszystko, ale bez Państwa pomocy będzie nam ciężko wygrać walkę o życie. 

Z góry dziękuję za każdą wpłatę i udostępnienie.

Natalia. 

Aggressive breast and lymph nodes cancer

Good morning,

My name is Natalia and together with my grandma, Danuta I have created this fundraising page to help our mum/daughter - Agnieszka. 

My mum is 44yo and just a month ago we were talking about what the future holds for her. She was so excited, talking about mature adulthood and this stage of her life. 

My mum has 3 children and my youngest brother - 14yo is still in school and lives with her. She is bringing him up on her own.

Up until a month ago she was this strong independent woman who worked so incredibly hard to give my brother a better start in life. Unfortunately life, as it happens, had different ideas. At no fault of her own she has found herself in this very vulnerable state, unwell and unable to work. 

This summer we went together for a routine breast scan appointment. She felt fine and there was no indication that something bad was going on. Just a routine appointment on a beautiful sunny day… 

It was a great shock when a doctor called her in and explained his concerns. 

After several tests we've found out she has a very aggressive form of breast cancer that has already spread to both breasts and lymphatic glands.

She was terrified, worried how she is going to work, support herself and my brother, pay her bills.

As they say - misfortunes come in pairs. During one of her hospital appointments my Mum has been told that her employer wasn't paying her health care contributions (even though they're legally required to do so). The employer also cheated my mum over her sick pay (even though she was legally employed and on a contract). Hospital advised legal action against the employer - something my Mum doesn't have strength for at the moment. What hurt the most was the fact that the employer was an old friend. 

No one would want to find themselves in her position. Facing deadly illness and an incredibly hard financial situation.

Mum stays positive, she is a fighter but the chemotherapy takes a toll on her and most days she can hardly stand, and despite all efforts and willingness is unable to work. She is supported by loving family and friends but the financial needs are greater than we can all bear. Therefore we ask for help.

We would really appreciate any contribution you can offer, we have been fundraising wherever possible so she can focus on fighting off her illness and not constantly worry about bills. 

It hurts us greatly to see our amazing mum/daughter suffering so much.

We are incredibly grateful for all your help.

Natalia and Danuta