Bibi musi żyć

Zwracamy się do Was z wielką prośbą o pomoc, bo nikt inny jak ludzie o WIELKICH sercach nie pomoże! Ta zbiorka ma na celu pomóc kotce Bibi zebrać fundusze, aby mogła wygrać walkę z chłoniakiem nerek.

Przedstawiamy wam małą wojowniczkę Bibi, nosicielkę wirusa kociej białaczki (FELV). Bibi urodziła się na wiosce, z czwórką rodzeństwa została wyłapana na kastrację, niestety u Bibi i jej brata Bąbelka pojawiła się ta koszmarna kreseczka, Czaki i Czarli mają tylko FIV. W marcu Bibi straciła brata Bąbelka, miał zaledwie dwa lata, nawet nie udało nam się dotrwać do ostatecznej diagnozy.

Zanim wszystko się zaczęło tydzień wcześniej pojawiło sie u Bibi kichanie które przeszło samo. Po tygodniu, niemal z dnia na dzień Bibi zaczęła odmawiać jedzenia i pić więcej wody. Natychmiast wykonaliśmy badanie krwi i USG. Wszystko było w porządku poza lewą nerką, która była powiększona i miała nieregularny kształt.

Dzisiaj otrzymaliśmy wynik Bibi:

najbardziej agresywny chłoniak nerek z dużych limfocytów, bez leczenia został jej miesiąc życia i natychmiast musimy podjąć decyzję - walczymy czy poddajemy kotkę eutanazji. Bardzo chcemy spróbować, kilka lat temu udało się juz wygrać z chłoniakiem u Lili, naszej pierwszej kotce z Felv, uzyskując całkowitą remisję!

Jutro (24.09) Bibi otrzyma pierwszą dawkę chemii na kredyt. Nie wiem ile teraz trzeba mieć funduszy, aby dotrwać do końca. Początkowe leczenie wiąże się z czterema podaniami chemii w pierwszym miesiącu leczenia, a później raz na trzy tygodnie. Całkowity czas trwania leczenia to 7 miesięcy, na podanie chemii będziemy musieli dojeżdżać 80km w jedną stronę.

Przepraszam, że muszę prosić o pomoc na leczenie prywatnego zwierzaka, ale w tym momencie utrzymujemy się z jednej pensji, a pod opieką mamy 43 koty + dokarmiane bezdomniaki + 11 tymczasowanych kociaków. Jesteśmy z tym praktycznie sami, gdyby nie utrata naszego głównego źródła dochodu, obecna sytuacja nie była by tak tragiczna.