Eugenia nie chce cierpieć

Jak znalazła się na cmentarzu? Co do tej pory ją spotkało? Może ktoś ją wyrzucił, bo do czego potrzebny zepsuty kot? Ani myszy nie złapie! Ani dzieci się nim nie pobawią! Na śmietnik! 

Nie dowiemy się już tego nigdy a sama nam o tym nie umie opowiedzieć. Jedyne co wiemy na pewno, to że ma ogromną wolę przetrwania, że chciałaby żyć jak normalny kot.
Tak bardzo chcielibyśmy aby to się udało. Jednak do tego daleka droga. Na razie jej życie to szpitalik w gabinecie weterynaryjnym, gdzie toczy się walka o jej zdrowie.

Do lecznicy trafiła prawie miesiąc temu. Skóra i sierść była w złej kondycji, a na szyi zaawansowana zmiana skórna z dużym naciekiem eozynofilii. Bardzo duża ilość pasożytów zewnętrznych w tym pcheł i kleszczy a w uszach swierzb. Na szczęście testy w kierunku FIV/FeLV - ujemne. Rozpoczęto diagnostykę w kierunku alergii - roztocza 4/5 i ślina pcheł 5/5, dlatego konieczna była zmiana diety na hypoallergenic.

To wszystko niestety są ogromne koszty. Ale na Was my i nasi podopieczni zawsze mogliśmy liczyć i mamy nadzieję, że pomożecie również tym razem. 

Eugenia marzy o byciu zdrową. Wspólnie na pewno nam się uda!