Przeżyła atak lisów.

Budki.... Postawione na skraju lasu..... 

Kiedy je stawiano, nikt nie myślał, że staną się śmiertelną pułapka dla bezdomnych kociakow. 

Kiedyś był to przecież bezpieczny azyl. 

Bezbronne zwierzaki już dawno opuściły ten teren, inne niestety nie przeżyły..... 

Wyglodniale, pochodzące pod skraj lasu lisy, też chciały przeżyć. Prawo przyrody jest bezlitośnie.

W takie miejsce została wyrzucona Sarunia, w pełni domowa kociczka, nauczona życia w środowisku domowym. 

Ufna i przyjacielska. Nie znając zagrożenia jakie niesie życie w takim miejscu. Nie umiejąca zdobywać pokarmu. 

Lisy wyczuły zdobycz. Podkradly się atakując wieczorową porą. 

Kotka cudem została uratowana przez przechodzących właśnie tam ludzi. Zauważyli dramat osaczonej kotki i szybko zareagowali. 

Uszla z życiem, ale natychmiast należało kotkę zabezpieczyć. 

Trafiła do Przytuliska na Źródlanej. Została umieszczona w domu tymczasowym. 

Zbieram na karmę dla kotki, podstawowe badania i sterylizacje. 

Bardzo proszę o wsparcie finansowe. Dzięki waszym datkom kotka będzie mogła znaleźć bezpieczny, kochający dom. Już nie przeżyje takiego dramatu. Sarunia czeka na wizytę u weterynarza już w bezpiecznym domu tymczasowym. 

Edytowano 26 października. 

Zdjęcia ponozej przedstawiają historię wizyt u weterynarza. 

Sarunia pierwszą wizytę odbyła tuż po złapaniu. Przeszła ogólne badanie. Miała powiekszone węzły chłonne. Dostała antybiotyki w zastrzyku. Uszy zainfekowane swierzbowcem. Pierwsza wizyta kosztowała 100 zł. Pani, która uratowała kotkę częściowo oplacila wizytę w kwocie 50 zł. 

Dalsza wizyta to sterylizacja plus testy. Sterylizacja 150 zł, testy 85 zł.

Razeem do zapłaty 285 zł. 

Jeśli uzbieram cała kwotę reszta będzie przeznaczona na karmę dla Saruni.Nie wiadomo jak długo będzie przebywać w domu tymczasowym. W dobie pandemii adopcje są utrudnione. 

Po opłaceniu zabiegów na zbiórce będzie przedstawiony rachunek od weterynarza.