Kolejne dwa gminne koty. Oba z tych „nieadoptowalnych”: Kanabi jest bury, Kefir – czarny, oba dzikawe i człowiek to dla nich zło konieczne, chociaż przyjdą do niego na własnych warunkach.
Kanabi uwielbia spać przy nas, ale wystarczy wyciągnąć do niego rękę i znika jak sen złoty. Kefir, dla odmiany, da się pogłaskać, ale brany na ręce miły nie jest. O nie jest.
Oba, dzięki gminie, wykastrowane i wydane do nas. I oba zachorowały na zapalenie otrzewnej. Badania krwi, wizyty – wczoraj poszło na nie ponad 940 złotych. Kefir w klatce czuje się przytłoczony, u nas zwykle biega po wolierze, radośnie łażąc po gałęziach i konarach. Kanabi – był bardzo zrelaksowany w czasie badania USG, co widać po jego pyszczku i, kto wie, może gdyby trafił na swojego człowieka, dałby się w końcu i głaskać. Bo nie miał wczoraj problemu z leżeniem brzuszkiem do góry, cierpliwie znosił badanie i macanie.
Te dwa półdzikusy mogą żyć, mogą być z nami, mogą kiedyś znaleźć dom. Ale na tę chwilę potrzebujemy pieniędzy na ich diagnostykę. Codzienne kroplówki, leki, morfologia, biochemia, elektroforeza – to wszystko kosztuje. A jednak widać już po dwóch dniach różnicę. Kefir i Kanabis już nie są tak osowiałe, zaczynają mieć apetyt. Są na najlepszej drodze do wyzdrowienia!!!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!