Lisia sierotka :(

"Kto zobaczy w lesie dzika..", ten wie co robić ;)  A jak ktoś zobaczy w mieście liska?? Co wtedy? Wtedy powinno się poprosić o pomoc Wydział Ochrony Środowiska. A co, jeśli nie pomogą, bo na przykład nie mają funduszy?? 

Tak właśnie w pewien deszczowy dzień zaczęła się nasza przygoda z mini liskiem. To także dla nas sytuacja niecodzienna.  Dzikie przerażone zwierzątko, wymagające dużej mobilizacji z naszej strony. Jak o nie dbać, gdzie trzymać i czym karmić, jak zabrać strach i zastąpić mamę?

Malutka, pełna pcheł i kleszczy, ruda kuleczka, znaleziona została pośród zabudowań.. Samotna , zrezygnowana, brudna i przemoczona.

Na szczęście w takich przypadkach pomocą służą nam wspaniali ludzie z Fundacji na Rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja" - dzięki ich wskazówkom wiemy jak zadbać o lisiczkę do czasu, gdy zwolni sie dla niej miejsce w Wielgowie.

Malutka jest prawdopodobnie sierotką, gdyż w okolicy znaleziono parę dni wcześniej martwego dorosłego lisa :(

Gdy trafiła pod naszą opiekę była odwodniona i wyczerpana, krzyczała bez przerwy z przerażenia i wycieńczenia. A może wołała lisią mamę, która już nie mogła jej usłyszeć..

Dziś lisiczka ma się dużo lepiej. Odprężona i nakarmiona czeka spokojnie na swoje miejsce w Dzikiej Ostoi, która przygotuje ją do dalszego życia. Póki co miejsca brak i mała musi u nas jeszcze troszeczkę pokoczować.

Utrzymanie małego liska generuje niestety koszta - wizyty u weterynarza, leki ( Augmentin, Espumisan,Drontal) , kozie mleko, karma dla szczeniąt (Rinti i Macs) i ostatecznie trasa do Wielgowa(pod Szczecinem). 

Ale przecież wszystkie zwierzaki nasze są ;) No i Wasze!! <3 Nie mogliśmy zostawić lisiego dziecka na pastwę mało łaskawego losu - na pewną śmierć.. Pomimo, że w fundacyjnej kasie pustki, mała jest pod naszą opieką. Nakarmiona, podleczona, bezpieczna. Liczymy na Wasze wsparcie Kochani!

Pomóżcie lisełkowi pokonać przeciwności losu i mimo wszystko wystartować w życie.