Dajmy szansę Bazylemu

Bazyli to przesympatyczny kot, który PILNIE potrzebuje lekarstwa na FIP. Czyli Zakaźne Zapalenie Otrzewnej, które do niedawna było dla kota wyrokiem śmierci. Bazyli szybko opada z sił i odmawia jedzenia. Jeśli nic nie zrobimy to i dla Niego ta choroba okaże się śmiertelna.

Oto nasza historia:

W sierpniu przygarnęliśmy kotka. Kręcił się po wsi od dłuższego czasu, początkowo sądziliśmy, że kotek ma dom i tylko przychodzi w odwiedziny i przy okazji coś zjeść. Teść zaczął na niego wołać "Bazyli" i tak już go nazywaliśmy.

Przez dłuższy czas kotek się nie pojawiał, jednak po pewnym czasie przyszedł. Był zaniedbany i potwornie wychudzony. Stało się jasne, że jest bezdomny i pilnie potrzebuje pomocy. Bez wahania postanowiliśmy z Mężem przygarnąć to przesympatyczne zwierzę i otoczyć opieką.

Tak wyglądał pierwszego dnia u nas, był to początek sierpnia tego roku. Podczas głaskania czuć było pod ręką każdą kosteczkę. Zabraliśmy go do weterynarza, gdzie został odrobaczony i stwierdzono zapalenie przyzębia. Podano kotkowi lekarstwa. Umówiliśmy się też na badania krwi, aby sprawdzić stan zdrowia Bazylego. Niestety, otrzymaliśmy diagnozę "kocia białaczka". Choroba u kotów nieuleczalna, jednak kot może z nią żyć przynajmniej kilka lat. Zaczęliśmy podawać kotkowi kapsułki na wzmocnienie odporności. Jego stan zdrowia znacznie się poprawił i nieco ponad miesiąc później wyglądał już tak:

Kotek został wysterylizowany, był wulkanem energii i wciąż upominał się o pieszczoty. Stał się członkiem rodziny. Nasze dzieci spędzały niemal każdą chwilę z kotkiem.

Dwa tygodnie temu zaczął tracić apetyt jednak zdarzało się to wcześniej i po dniu lub dwóch dniach zawsze wszystko wracało do normy. Niestety tym razem było inaczej. Podczas wizyty u weterynarza postawiono diagnozę: żółtaczka. Bazyli dostał kroplówkę, antybiotyk i lekarstwa na wątrobę, następną wizytę weterynaryjną umówiliśmy za 2 dni. W międzyczasie kotkowi powiększył się brzuszek.

Podczas kolejnego badania wykonano USG i stwierdzono płyn w jamie brzusznej. Pod kontrolą USG został on pobrany i wysłany do badania. 

Dziś otrzymaliśmy łamiącą serce diagnozę- FIP. Śmiertelna i do niedawna nieuleczalna choroba. Dostaliśmy dwie możliwości: eutanazja lub sprowadzenie dopuszczonego w maju tego roku w Stanach Zjednoczonych eksperymentalnego leku. Sprowadzenie go to koszt 4 tysięcy złotych. Wizyty weterynaryjne finansowo udźwigniemy, niestety koszty leku są poza naszym zasięgiem. Proszę pomóżmy Bazylemu wrócić do sił.

Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę.