Mam na imię Merida i mam 9m-cy. Moja historia z chorobą zaczęła się 8-go stycznia i praktycznie trwa do dziś. Kiedy zachorowałam lekarze nie wiedzieli co mi jest bo przyjęłam mnóstwo antybiotykow a mój stan sie nie poprawiał,wszystkie badania które mi robiono nie wskazywały źródła choroby,poza silnym stanem zapalnym w moim organiźmie. Zaczęto podejrzewać chłoniaka młodzieńczego, zostałam hospitalizowana w Gliwickiej klinice gdzie wdrożono leczenie chemią.Na chemii podupadłam na zdrowiu jeszcze bardziej,dostałam anemii, nie byłam w stanie już sama wstać. Moja Pani przerwała to leczenie i 30-go stycznia zawiozła mnie do Wrocławskiej kliniki, tam powtórzono szereg badań i w jednym z nich wyszło, że mam giardię, ponownie zostałam hospitalizowana i wdrożono odpowiednie leczenie. Dziś mam się już lepiej, potrafię sama wstać i chętnie zjadam, choć jestem jeszcze bardzo słaba. Za dwa tygodnie muszę jechać do Wrocławia na kontrolne badania morfologii, usg ponieważ mam powiekszoną śledzionę i niepokojący objaw w postaci plam na wątrobie, test na obecność giardii i bakterii e colli, która też wyszła w ostatnich badaniach.Koszty samego leczenia wyniosły do tej pory ponad 3500zl,w ktorych OTOZ Animals Gliwice pokryl okolo 2500zl.Nie posiadamy środków finansowych😞 PROSIMY O POMOC W DALSZYM LECZENIU LUDZI DOBREGO SERCA.
Dzis bylismy na kontrolnej wizycie u dr. Dziwaka,niestety wynik giardii w dalszym ciągu dodatni. Dobra wiadomosc to taka, ze wyniki krwi w normie i wątroba znacznie lepiej wyglada choc w dalszym ciągu sa jeszcze plamy. Prosimy o wsparcie finansowe ludzi dobrego serca.❤️ Za miesiac ponowna kontrola. 😞
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
