Leczenie maleńkiej koteczki

Zwracam się z ogromną prośbą o pomoc w opłaceniu leczenia małej rudej koteczki, która zamiast ogonka ma wyschnięty kikutek z paskudną ropiejącą raną.

Złapałam ją 10 lutego ok. godz. 18. Zgłosiła mi ją pewna dziewczynka. Powiedziała, że kotka ma chory ogonek. Ale to co zobaczyłam na miejscu... Boże, ile to maleństwo musiało cierpieć...

Od razu pojechałam z nią do lecznicy dr Hanusz w Zielonej Górze. Dostała od razu leki i oczyszczono jej ranę. 

Wykonano również testy w kierunku panleukopenii. Wynik ujemny.

Dzwoniłam dzisiaj do lecznicy (11.02). Maleństwo zjadło, ogólny stan zdrowia w normie. W poniedziałek lub wtorek będzie miała zrobiony zabieg amputacji ogonka.Maleńka ma ok. 2-3 miesięcy. Jest śliczna. Tak głośno mruczała w trakcie czyszczenia rany. Czuła chyba ulgę. Jest bardzo dzielna. 

Wczoraj za wizytę zapłaciłam 219zł (dyżur nocny), ale najważniejsze, że maleńka jest już pod fachową opieką i teraz musi być już tylko dobrze.

Koszty zabiegu, leków i jej pobytu w lecznicy będą spore. Jutro zawiozę surowicę, żeby jej podali. Uchroni ją to przed wirusem panleukopenii i zabezpieczy do czasu szczepienia. Zapytam od razu o całkowity koszt jaki będę musiała ponieść.

Sama nie dam rady... Pomóżcie mi uratować to małe bezbronne kociątko.