Na leczenie sklepowej znajdy

Nie jesteśmy żadną organizacją, która pomaga zwierzętom, ale nie mogliśmy przejść obojętnie obok porzuconej i schorowanej kotki.

Znaleźliśmy ją pewnego grudniowego, deszczowego poranka na gazecie przed wejściem do sklepu Lidl. Z tej okazji nazwaliśmy ją Lidzia 🙂. Kotka była bardzo wycieńczona, wygłodniała i wyziębiona. Spędzała cały czas w zbudowanym dla niej prowizorycznym domku. 

Zabraliśmy ją do weterynarza gdzie okazało się że ma polipy w uszach oraz zapalenie spojówek.  Była też odwodniona. Okazało się, że jest wysterylizowana i ma tatuaż w uchu co raczej oznacza, że miała kiedyś opiekę i została porzucona.

Według weterynarza Lidzia nie przeżyłaby kolejnej nocy pod sklepem. Znaleźliśmy Lidzi tymczasowy dom do którego trafiła po pierwszej wizycie u weterynarza. Była tak wygłodniała, że chciała zjeść żwirek z kuwety 😟.

W kolejnych dniach kotka bywała u weterynarza prawie codziennie na tlenoterapii. Miała też robione inne zabiegi oraz badania. Lidzia okazała się być bardzo waleczna i jej stan poprawił się, ale niestety nadal odczuwa ból na co dzień, ponieważ wyniki badań krwi są nadal kiepskie, a wyniki USG wskazują na możliwość nowotworu.

Do tej pory za wszystkie wizyty u weterynarza zapłaciliśmy z własnych środków, ale staje się to dużym obciążeniem finansowym, dlatego zwracamy się o pomoc w uzbieraniu środków na dalsze leczenie. Największym wydatkiem będzie transfuzja krwi, która jest niezbędna ponieważ krew Lidzi ma problem z regeneracją krwinek. Zamierzamy ukończyć jej leczenie oraz znaleźć dla niej dobry dom stały, ale nie jesteśmy w stanie oszacować całkowitych kosztów leczenia. Wszystkie pieniądze, które zostaną ze zbiórki przekażemy schronisku dla zwierząt.