Kot Grzesiu walczy z rakiem!

Wyobraźcie sobie bezinteresowną, wielką przyjaźń. Która ratuje przed depresją i zmienia życie. I tak było z nami. Oszalałam na punkcie Grzesia.  Mega niegrzeczny, mega kochany, mega mądry. Nie da się nie lubić tego łobuza.

W lipcu skończył rok. Dobrze karmiony, wychuchany i zadbany miał mi towarzyszyć przez długie lata... Przypadkiem na kontroli u weterynarza okazało się,  że Grzesiu ma bardzo powiększone węzły chłonne. Dodatkowe badania i ostateczna diagnoza- chłoniak. Kociełkowi zostało kilka miesięcy może nawet mniej... A ja blednę, bo nie mogę mu pomóc. Nie stać mnie:/ Same koszty chemii to ponad 3000 zł, plus suplementy, badania wyniki...Ale nie mogę go tak zostawić. Jest w nim tyle woli życia, tyle miłości....Jest takim iskierkiem dla mnie i dla wszystkich, co go znają...

Ostatnio na swoje urodziny organizowałam zbiórkę dla bezdomnych zwierzaków. Nie sądziłam, że już niedługo, ja będę potrzebować pomocy.

Jeśli możecie wesprzeć naszą walkę, proszę o pomoc!