Ratujmy kota Pucka!

Pucek trafił do nas tydzień temu. Odparzenia i potworna biegunka to tylko problemy, które widoczne były na pierwszy rzut oka...

Po kąpieli i wygoleniu oblepionej sierści ukazały się stare, ropiejące rany. Zostały oczyszczone, a Pucek otrzymał niezbędne leki.

Kocurek sprawiał wrażenie, jakby nie trzymał w ogóle kału. Niezależnie czy siedział, leżał czy stał, zostawiał pod sobą plamy odchodów. Istniało podejrzenie, że nawet po wyleczeniu biegunki nie będzie trzymał kału. 

Badania diagnostyczne wykluczyły choroby zakaźne. Zdjęcia RTG wykazały żołądek wypełniony niezidentyfikowaną treścią, która jest przyczyną biegunki Pucka. Dodatkowo kocurek ma stare, źle zrośnięte złamania - musiał cierpieć bardzo, bardzo długo.

Kał Pucka aktualnie ma konsystencje piasku. Nie wiemy co zjadł, ale na pewno nie było to nic przeznaczonego dla zwierząt. Pucek codziennie przyjmuje kroplówki, wszelkie niezbędne leki, codziennie musi być kąpany. Koszty leczenia idą w setkach - tylko do czwartku (22 listopada) wydaliśmy już 545 zł. A to przecież nie koniec - kolejne wizyty za nim, kolejne jeszcze przed nim. Mamy nadzieję, że leczenie Pucka zamknie się w 700 zł, ale czy tak będzie? Nie wiemy. Może się okazać, że będzie to za mało. Dlatego prosimy o wsparcie Pucka, on tak bardzo się stara, tak bardzo chciałby normalnie żyć.