Który z nich nie powinien żyć?

Ostatnie dwa miesiące roku 2018 były dla Fundacji Zwierzęca Polana bardzo ciężkie. Pod naszą

opieką znalazło się wiele nowych psów, którym trzeba było ratować życie u lekarza. Także naszym „starym” podopiecznym nie było lekko.

Walczymy o zdrowie dla zwierząt, które od człowieka nie spodziewają się już niczego dobrego

Chcemy im dać nowy świat, pełen miłości, ciepła i dobroci. Z zabawkami, pełną miską, łagodną

ręką człowieka.

A przede wszystkim – świat bez bólu.

Utrzymujemy się wyłącznie z Waszych datków i jesteśmy niezmiernie wdzięczni za każdy z nich.

Jednak koszty z ostatnich dwóch miesięcy nas przerosły.

JESTEŚMY WINNI WETERYNARZOM 21 tys 165 ZŁ ZA LISTOPAD I GRUDZIEŃ 2018 ROKU.

Komu powinniśmy byli odmówić pomocy, żeby uciec przed długiem? Czyje życie się nie liczy?

Eklerki albo Kremówki, psich maluszków, które zachorowały na parwowirozę i ich życie wisiało na na włosku?

Babci Yody, która była wyniszczona przez życie jako maszyna do rodzenia szczeniaków, a do tego rozchorowała się na zespół Cushinga?

Lucjana, zabranego z łańcucha w opuszczonym gospodarstwie, tak straszliwie wygłodzonego, że ledwie był w stanie ustać na nogach?

Zygmunta, który wymagał operacji łapki, żeby mógł biegać jak szczęśliwy piesek i żyć bez bólu?

A może Nemo, który był bity i katowany, aż stracił oko, a teraz potrzebował usunięcia guza?

Któremu z nich należało powiedzieć „O twoje zdrowie i życie nie możemy zadbać. Ty się nie liczysz”?

27 tysięcy 165 złotych. Tyle nam potrzeba, żeby spokojniej odetchnąć, zamknąć rok 2018 i mieć nadzieję, że w 2019 będziemy mogli dalej działać na rzecz zaniedbanych, porzuconych, zdradzonych psów.

Kolejne koszty generuje Marcepanka, która będzie walczyć o zdrowie jeszcze 8 tygodni. Koszty dotychczasowe to 20 tys zł i niestety dochodzą następne. 

Przy takich kosztach leczenia Marcepanki nie udało sie zostawić chociaż złotówki na ratowanie Lali, lala spłaciła swój stary dług ale nie ma nic na planowane operacje. 

Prosimy o pomoc!