Mały Uszak nie chce umierać...

EDIT: 22.12.2021:

Mamy najnowsze wyniki krwi Uszaka - jest dobrze! Załączamy też nowe zalecenia i opis USG! Dzięki Wam walka o zdrowie Uszaka jest możliwa - dziękujemy, że jesteście z nami i cały czas nas wspieracie <3 

Edit 21.12.2021:
Uszak miał dzis usg i pobranie krwi na morfologie i stosunek albumin do globulin. W usg widać na nerkach jeszcze ślady fipa. Pozostałe narządy nie wyglądają źle. Mały dzielnie zniósł badanie. Pobranie krwi już nie było takie łatwe  :(  w napięciu czekamy na wyniki. Jutro także konsultacja internistyczna. Jesteśmy dobrej myśli i staramy się być pełni nadziei. Do celu zbiórki zbiórki zostało już tak niewiele!

EDIT 13.12.2021:

Uszak jest już po siedmiu zastrzykach. Nadal pozostaje kotem - zagadką… gorączka wróciła od tej pory tylko raz - kiedy w trakcie zastrzyku posikał się z bólu i strachu - dostał tolfinę i problem nie wrócił. Apetyt ma cały czas, sierść ma piękną, zupełnie niefipową… Western blot na fiv dał wynik ujemny. Mamy też wyniki rozmazu z komentarzem hematologa i czekamy na kolejne konsultacje i usg za tydzień. Chcemy zamówić przed Świętami kolejną dostawę leku, bardzo bardzo prosimy o wsparcie…!!!

Tekst oryginalny: Jestem koordynatorką małej grupy wolontariuszy działających w Mińsku Mazowieckim i okolicach. Od lat działamy na rzecz zwierząt bezdomnych w okolicy - kastrujemy rocznie ok. 1200 zwierzaków (również właścicielskich), ratujemy, leczymy koty chore i ranne, odchowujemy mioty i wyadoptowujemy do odpowiedzialnych domów.

Uszak to nasz najmłodszy podopieczny znaleziony na ulicy w sierpniu tego roku. Był mały, niedożywiony, wychudzony, ze świerzbem i wysuniętą trzecią powieką na obu oczach - ta cecha nadal mu pozostała i powinien mieć operację usunięcia zrostów w obu gałkach ocznych. Pytanie czy przy jego obecnym stanie zdrowia tego dożyje :( 

Maluch trafił do domu tymczasowego u mnie. Pięknie odnalazł się w stadzie moich dożywotniaków, zwłaszcza młodszego od kocich seniorów Happy'ego.

Niestety kociak od trzech tygodni choruje i mimo tego czasu nadal nie mamy pełnej diagnozy. Uszak miał zapalenie górnych dróg oddechowych, katarzył, miał bardzo zatkany nosek, był inhalowany, brał antybiotyki, leki przeciwzapalne, przeciwgorączkowe, miał robionych całą masę badań. 

Zapalenie górnych dróg oddechowych minęło, kocurek miał mega apetyt, bawił się i brykał, ale... bez leków przeciwgorączkowych ma ciągle nawroty gorączki. Pomaga tylko tolfina, która też w dłuższej mierze może zaszkodzić na nerki. :(

Diagnozujemy wszystko co się da - kociaka widziało już czterech weterynarzy internistów i specjalista od usg. Miał robione (więcej niż raz) badania krwi, badania moczu z posiewem, dwa badania usg, miał też robione kroplówki, wprowadzony steryd, zmieniane antybiotyki.

Najnowsze wyniki morfologii nie są jednoznaczne - kocurek mimo ogromnego apetytu wchodzi w anemię, pojawiła się też neutrofilia. Nie zmienia to faktu, że kocurek nadal ma wysokie gorączki, a do tego na usg widać śladowe ilości płynu. Coraz większe jest niebezpieczeństwo tego, że mamy do czynienia z  zakaźnym zapaleniem otrzewnej - odmianą suchą - która jest mocno niespecyficzna i trudna w diagnostyce.

Chce nam się wyć z bezsilności. Nie mamy takich pieniędzy by go uratować! Ale jak możemy mu odmówić, maluszkowi wychowanemu przez nas od małego? Nie jesteśmy jeszcze pewni czy to to, ale takiej pewności mieć też nie będziemy. W ciągu najbliższych dni musimy podjąć decyzję czy małego ratujemy. Na ten moment musimy popłacić też koszty dotychczasowych badań, leczenia, inhalacji, sterydu, antybiotyków, kroplówek, wyszło tego bardzo dużo. :( 

Zbiórki na kastracje stoją, duża zbiórka ruszyła, ale sporo jej brakuje, zbiórka Sawyera szkoda gadać... ale przecież nie zostawimy tego maluszka bez pomocy. Prawda? :(