Pomóż mi w walce o sprawność

Piszę do Was ten apel i proszę o pomoc i wsparcie 💖

Dowiedziałam się że od razu po operacji muszę mieć zaplecze immunoglobulin, z uwagi na ryzyko nie podjęcia pracy przez mięśnie po zastosowaniu narkozy. Niestety ze względu na to, iż został zanegowany Zespół Guillain-Barre, póki co mam podejrzenie polineuropatii aksonalnej - Choroby CIAP. 

I zanim nie polecę do USA, gdzie zostanie postawiona właściwa diagnoza, nie przysługują mi bezpłatne immunoglobuliny i muszę za nie sama zapłacić.

Koszt jest niewyobrażalny i bardzo wysoki.
Jest to kwota ok. 100 tysięcy złotych 😞 😟

Bardzo Kochani Was proszę pomóżcie mi 🙏

Operacja to moja jedyna szansa na sprawność i życie bez bólu.
Każdy grosz się liczy, proszę również o udostępnianie zbiórki aby trafiła do jak największego grona odbiorców.
Błagam Was okażcie swoje serca ❤️

* Wasza chęć niesionej pomocy przerosła moje oczekiwania i jestem Wam dozgonnie wdzięczna 😘 

Kochani jak wielu z Was pewnie wie od kilku lat choruje na Zespół Leśniowskiego-Crohna.

Ponad 2 lata temu również ciężko zachorowałam neurologicznie ...

Mam niedowład czterokończynowy wiotki, brak czucia głębokiego w dwóch nogach i lewej ręce, nasilające się mioklonie oraz tężyczkę.

Na domiar złego ok. 2 lata temu zaczął boleć mnie bark, na zdjęciu rtg wyszły ogniska osteolityczne i aby zbadać i dowiedzieć się czy są to zmiany groźne, nowotworowe dostałam skierowanie na tomografię barku.

1,5 roku temu udało mi się wykonać to badanie niestety pech chciał że podczas badania lekarz zwichnął mi bark.

Niestety przy mojej wiotkości trzeba bardzo uważać żeby nie zrobić mi krzywdy.

Następnego dnia wizyta na SOR i unieruchomienie barku w ortezie przez 2 miesiące.

Gdy minął wyznaczony termin, ból z dnia na dzień narastał.

Od ortopedy dowiedziałam się że istnieje duże prawdopodobieństwo że mam poważnie uszkodzony bark i gdybym była zdrowa to zlecił by rezonans i miała bym operacje barku ale w przypadku kiedy mam niedowład,uzyskałam odpowiedź że nikt i tak nie podejmie się operacji i bez sensu dalej robić badania żeby dowiedzieć się skąd ten niewyobrażalny ból bo to i tak nic nie zmieni.

Był to cios prosto w serce i niewyobrażalna niesprawiedliwość.

Bardzo cierpiałam i ta myśl że będę musiała do końca swojego życia męczyć się z ogromnym bólem i chodzić w kamizelce unieruchamiającej mój bark była nie do zniesienia.

Świadomość że nigdy nie będę miała sprawnej ręki była i nadal jest dla mnie bardzo przykra.

Po drodze szukając pomocy i chwytając się wszystkiego co było możliwe, natrafiłam na lekarza który dał mi nadzieję a później się z tego wycofał i tylko z podjętych przez niego działań jako powikłanie zmagałam się z odmą tylną płaszczową.

Nikomu nie życzę takiego uczucia bezsilności i niemożności złapania oddechu.

Do dnia dzisiejszego zmagam się z bólem w klatce piersiowej.

Przez ingerencję mam zwlókniały mięsień który uciska mi na żyły, mam gorszy przepływ krwi. 

Przez to utrzymuje się ból oraz w konsekwencji cierpię na podskórny stan zakrzepowo-zatorowy. 

Przez brak dopływu powietrza, robią mi się w wielu miejscach na ciele rany które bolą jak by ktoś obrywał mnie żywcem ze skóry lub oblewał moje ciało wrzątkiem.

W końcu trafiłam na fantastycznego ortopedę który specjalizuje tylko z problemami dotyczącymi stawu barkowemu i już po pierwszej wizycie pod koniec lutego dowiedziałam się dlaczego tak cierpię.

DIAGNOZA : ZWICHNIECIE TYLNE BARKU Z PRZEMIESZCZENIEM KOŚCI RAMIENNEJ ORAZ PODEJRZENIE JAŁOWEJ MARTWICY KOŚCI RAMIENNEJ.

Zostałam zakwalifikowana do operacji barku i wreszcie mam szansę pozbyć się bólu, ran, oraz kamizelki.

Wreszcie mam szansę poczuć ulgę i mogłabym przestać brać w dużej ilości przeciwbólowo tramal który w obecnej chwili jest lekiem niezbędnym abym mogła jakoś funkcjonować.

Mam szansę z czasem mieć sprawną rękę i w głębi serca mam nadzieję że z czasem będę mogła chociaż sama się napić, podrapać czy przytrzymać.

Operacja odbędzie się w szpitalu w Bielsku-Białej.

Wszystko byłoby pięknie gdyby nie koszty związane z przejazdem, wypożyczeniem auta i pobytem.

Dlatego proszę Was z całego serca, pomóżcie Mi uzbierać potrzebną kwotę abym mogła wreszcie żyć bez bólu.

Czasu jest bardzo mało, operacja zaplanowana jest na 27.10 do 25.10 muszę mieć uzbieraną całą potrzebną kwotę.

Prosze wesprzyj mnie i jeśli możesz udostępnij dalej.

Wierzę że są dobrzy ludzie na tym świecie którzy nie będą stać obojętnie i przyglądać się mojemu cierpieniu.