Łapiemy oddech z Metką

Poznajcie METKĘ – kolejną naszą podopieczną, kolejną tykającą bombę, kolejną pożeraczkę serc i pieniędzy. Metka jest owocem „pasji” renomowanego hodowcy. 

I Metka może umrzeć w każdej chwili.

Trafiła do nas jako trzymiesięczne szczenię, na którym nie sposób zarobić. Dusiła się i krztusiła, siniała, słabła, wyraźnie odstawała od rodzeństwa. Metka jest już po badaniach i specjalistycznych konsultacjach, które miały wyjaśnić przyczyny jej marnego samopoczucia. I wyjaśniły – Metka ma rozliczne wady serca.

Znaczne pogrubienie wolnej ściany prawej komory i przegrody międzykomorowej, przeciążenie ciśnieniowe, zwężenie i niedomykalność zastawki tętnicy płucnej III stopnia. Serce jest tak mocno przebudowane, że Meta może umrzeć z powodu niewydolności lub zatrzymania akcji serca.

Jak to jest trzymać w rękach takiego malucha, przed którym powinno być całe życie, a najgorsze może nadejść w każdej chwili, nawet dziś, czy jutro? 

Dzielna matka tymczasowa Metki omal sama doznała ataku serca, gdy kilka dni temu maleństwo zaczęło się dusić i trzeba było gnać na ostry dyżur, gdzie tylko dzięki zaintubowaniu i odessaniu znacznych ilości gęstej wydzieliny z gardła udało się przywrócić Metę do świata żywych. Poczucie żalu i braku sprawiedliwości to mało powiedziane, bo jeszcze nie czas umierać. Jeszcze tyle zabawek do zniszczenia, podłóg do zasikania, palców do podgryzania! To bobo chce żyć i my też bardzo tego chcemy!

Jest nadzieja dla Mety – wysokospecjalistyczny zabieg walwuloplastyki balonowej pnia płucnego, który ma powiększyć światło tętnicy... i który robi tylko jeden lekarz w Polsce. Ten zabieg to szansa, szansa na życie, a my się w takich sytuacjach nawet nie zastanawiamy CZY tylko ZA CO. 

Operacja ma się odbyć w 16 maja, a jej koszt to 7500 zł. Oprócz tego rozliczne badania, specjalistyczne konsultacje. 

Dużo, ale życie Metki jest bezcenne. Pomożesz?