Na ratunek Stelli

Drodzy Miłośnicy Zwierząt.

Dziś zwracam się o pomoc do ludzi o dobrym i ciepłym sercu. Kwestia dotyczy kociej znajdki, która przypadkowo trafiła pod mój dach w stanie skrajnego wycieńczenia. Nie jest to kot dziki czy płochliwy. To około 7-letnia kocia dama, która lgnie do człowieka, choć zaznała od niego tylu złych rzeczy. Kicia przybłąkała się na moją posesję. Była ranna, zabiedzona i przejmująco prosiła o jedzenie w swoim kocim języku. Bez wahania podjęłam się pomocy. Została zabezpieczona, a dziś zawiozłam ją do przychodni weterynaryjnej. Kicia ma koci katar, świerzb, jest zapchlona i zarobaczona, oczy zaropiałe, oskrzela ze szmerami... Padło też podejrzenie ropomacicza. Otrzymała leki na pasożyty wewnętrzne i zewnętrzne, a od jutra jedziemy z antybiotykiem i zastrzykami przeciwzapalnymi oraz z kroplami do oczu. Test FIV/FeLV jest ujemny, więc przed kotką jeszcze całe dorosłe życie. Niestety  w tym miesiącu już finansowo nie dam rady, muszę więc błagać o pomoc Ludzi Wielkiego Serca. Obecnie zajmuję się jeszcze siedmioma kociakami, przygarniętymi z ulicy. Bardzo chciałabym pomóc tej kociej damie, nazwanej spontanicznie STELLA. Ona jest taka ufna, miziasta, słodka. Prawdziwa gwiazdka z nieba! Szkoda, że zły człowiek nie docenił tych kocich walorów.  Zwracam się do ludzi dobrej woli o pomoc w uzbieraniu kwoty, mogącej pokryć częściowo koszty leczenia oraz przyszłego zabiegu sterylizacji i oczyszczenia kamienia zębowego. Błagam, pomóżcie. Każda złotówka ma znaczenie.