Tosia - na leczenie

Tosia... Cudna dziewczynka, w typie berneńskiego psa pasterskiego... Błąkająca się tygodniami po polach, od gospodarstwa do gospodarstwa... Nikt jej nie szukał, nikt też nie chciał przygarnąć.. Zatrzymała się kątem u kogoś w stodole, a potem trafiła już pod naszą opiekę.

Tego samego dnia udałyśmy się z nią do weterynarza, który stwierdził, że ma ok.4/5 lat. Brak chipa. Poniżej karta wizyty i wyniki badań krwi:

Drugiego dnia z samego rana Tosią zajęły się dwie groomerki.

Tosia jak widać jest bardzo zaniedbana... Niedożywiona.. Jej skóra i sierść są w fatalnym stanie. Widoczne zaczerwienienia, odparzenia, mnóstwo strupów, bardzo rzadka sierść, na grzbiecie wyłysienia..

Sutki wskazują, że niedawno rodziła i karmiła... Nie chcemy nawet myśleć w jakich warunkach...

Łapki, szczególnie tylne - do diagnostyki ortopedycznej.

Uszy - mnóstwo wydzieliny, ropy, zapach - odór, po wstępnych oględzinach - bolące, z mnóstwem bakterii, do szybkiego zbadania, żeby dobrać odpowiedni antybiotyk.

Tosia to cudny aniołek.. Na widok człowieka cały jej ból znika z pyszczka.. raduje się, pragnie być głaskana, najchętniej spędzałaby spacer przy człowieku.

Jest tak skrzywdzona, tak obolała ostatnimi tygodniami życia, a tak pragnie żyć, być czyjaś...

Z paliwem sobie poradziliśmy, z pierwszą wizytą u weterynarza również - dzięki fanom berneńskiej rasy udało się uzbierać.

Potrzebujemy pieniędzy na dalsze leczenie, czyli priorytetowo USG ŚLEDZIONY (wskazanie lekarskie z racji wyników krwi), LECZENIE USZU, LECZENIE CHORÓB SKÓRY, KARMA HIPOALERGICZNA, w dalszej kolejności KONSULTACJA ORTOPEDYCZNA oraz KASTRACJA..

Poza tym... bardzo szukamy dla niej kochającego człowieka.. jak najszybciej... Tosia bardzo pragnie mieć dom, kanapę, miłość i opiekę....