Pomóż mi uratować moją mamę

EDIT:

8.11.2020

Niestety jest bardzo źle😥. Najgorszy scenariusz się ziszcza...Mama jest już ponad miesiąc po naświetlaniu całej głowy. Radioterapia całkowicie ją osłabiła, mama większość czasu śpi, nie ma siły samodzielnie się poruszać, bardzo cierpi... Szpital odmówił nam dalszego leczenia, pozostaje jedynie leczenie prywatne, które jest bardzo, bardzo drogie. Nie wybaczylibyśmy sobie jednak , gdybyśmy nie spróbowali każdej możliwej dostępnej opcji. Błagamy Was o każdą nawet najmniejszą wpłatę, koszty leczenia to tysiące złotych, nie jesteśmy w stanie ich pokryć. Mama to anioł, zawsze wszystkim chętnie pomagała, teraz ona bardzo potrzebuje pomocy ludzi o dobrych sercach. My już nie prosimy, ale desperacko błagamy.

Niestety znowu złe wiadomości. Pojawiły się przerzuty do mózgu, liczne ok 10 i jeden guzek w rdzeniu kręgowym...😥

Od wtorku mama będzie miała naświetlania całej głowy. Głęboko wierzę, że ogniska się zmniejszą, wówczas jest szansa , że zakwalifikuje się do najnowocześniejszych metod radiochirurgii takich jak gammaknife czy cyberknife. Czekają nas konsultacje z lekarzami w całej Polsce, na to niestety także potrzeba pieniędzy.

Walczymy dalej i nie poddajemy się. Jeśli nie możecie wspomóc nas finansowo bardzo proszę o modlitwę i udostępnienia ❤

Podobno pieniądze szczęścia nie dają...Co jednak, kiedy to jedyny sposób, aby ocalić życie ukochanej osobie...😥

Trudno prosić kogoś o wsparcie, kiedy już samo przyznanie się do tego,  że potrzebujemy pomocy wywołuje w nas mieszane uczucia.  Z drugiej strony jeśli nie opowiemy o swojej historii, nie poinformujemy o potrzebie pomocy nikt nam jej nie udzieli. Tak więc proszę o pomoc, w walce o życie ukochanej mamy. 

Półtora roku temu usłyszeliśmy od lekarzy tą straszna diagnozę- nieoperacyjny, niedrobnokomorkowy rak płuc w ostatnim stadium. Choroba dotknęła naszą wspaniałą mamę, żonę i babcię. Od razu podjęliśmy walkę. Od tamtego czasu mama jest już po immunoterapii i wielu dawkach chemii, jednak choroba nie odpuszcza i sieje spustoszenie w organiźmie mamy. Ostatnio choroba dała nowe przerzuty. Obecnie mama ma już zajęte oba płuca, wątrobę, nadnercza, węzły chłonne w śródpiersiu oraz jamie brzusznej. Jest co raz słabsza, co za tym idzie potrzebuje wiele odżywek i suplementów, aby mogła dalej walczyć i przyjmować kolejne dawki chemii. Koszty leków, wizyty u lekarzy a nawet same dojazdy do szpitali są duże i niestety przerastają nasze możliwości finansowe, dlatego chcielibyśmy prosić Was ludzi o dobrych sercach o pomoc w walce z tym trudnym przeciwnikiem. Ostatnio mama walczy także z niewyobrażalnym bólem, nawet morfina nie pomaga. Lekarz zaproponował leczenie medyczna marihuaną, jednak taka kuracja jest bardzo kosztowna. Mama to anioł w ludzkiej postaci, zawsze chętnie służyła pomocą innym ludziom. Mam nadzieję , że teraz to dobro do niej wróci...Do tej pory staraliśmy się radzić sobie sami, ale przyszedł moment , w którym błagamy Was o wsparcie. Będziemy ogromnie wdzięczni za nawet najmniejszą wpłatę.