Wsparcie dla małego Zorro

Dzień 50 z 84, niestety mamy pogorszenie morfologii

Zorro miał wykonane badania kontrolne i o ile elektroforeza wyszła dobrze to morfologia niestety bardzo się pogorszyła. Mamy problem z biegunkami i wyszły trzecie powieki. Musieliśmy zwiększyć dawkę leku, co wiąże się z większymi kosztami.  
2 marca Zorro miał tez wykonany zabieg kastracji 🙈

Dziś 39 dzień z 84, jesteśmy prawie na półmetku ! 

Każdemu za wpłaty i udostępnienia bardzo dziękujemy, dzięki wam nie martwiliśmy się czy wystarczy na drugi zakup leku. 🙏🏻

Zorro czuje się dobrze, a nasze wszystkie 4 koty są na terapii aniprazolem przez 10 dni, bo badania wykazały Giardie. 

Będziemy musieli zakupić lek jeszcze na 31 dni terapii, tabletki lub zastrzyki, tutaj decyzja będzie należała do pani doktor po badaniach.  
Koszt będzie się wahał między 1600 a 2800 zł 🫣

Najświeższe badania Zorro🐈

Dotychczasowe wydatki :

2800 zł lek który powinien wystarczyć do 10/12 lutego, wszystko zależy jak Zorro będzie przybierał na wadze. 

600/700 zł wizyty i badania 

Mino wszystko bardzo cieszymy się, ze cały proces leczenia powinien zamknąć się w ok 7000 zł, bo gdyby Zorro zachorował jako dorosły kot z większa wagą, było by trudniej organizować pieniądze na wszystko. 

Początek ⬇️

Długo sie zastanawiałam czy założyć zbiórkę, po namowach znajomych i mocnych argumentach, że to dla naszego Zorro… spróbujemy. 

Na początku września, złapaliśmy z narzeczonym 4 dzikie kociaki, żeby znaleźć im domki. To były maleństwa najmniejszy ważył 290g, żaden nie przekraczał wagi kilograma. Walczyliśmy dosłownie dzień i noc przez dwa miesiące, ale 3 kociaki z 4 odeszły.

Zostal Zorro był silny, nie miał żadnych problemów i ładnie przybierał na wadze. 

Przeznaczyliśmy na leczenie wszystkie nasze oszczędności, koszty ratowania maluchów w pewnym momencie przekroczyły 5 tysięcy, a w między czasie zachorował nasz pierwszy koci synek - Nikoś 2,5 roku - na panleukopenie z bardzo ciężkim przebiegiem. Nikoś po długim leczeniu wyzdrowiał, myśleliśmy, już że wszystko się uspokoiło, najgorsze za nami. Jednak nie… 

Dokładnie 10 grudnia Zorro posmutniał, bardzo mało jadł, miał biegunki… Pojechaliśmy na badania, podejrzenie zapalenia jelit, niestety gorączka nie chciała odpuścić przez cały tydzień. 

Zrobiliśmy badania kału, które wykazało Kokcydie. Wykonano dodatkowo też USG, gdzie ujawnił się płyn w brzuszku. Pani doktor pobrała, go do badania, ale już w momencie zobaczenia płynu w strzykawce, nogi się pod nami ugięły… dlaczego?  

Malutki Zorro już tak wiele przeszedł, a teraz jeszcze FIP ? W ciągu jednego wieczoru/nocy po diagnozie zoorganizowalismy lek, dzięki pomocy innych i jesteśmy już po 3 dawce. 

To dopiero 3 dawka, a nasz malutki Zorro czuje się nieporównywalnie lepiej, je, dokazuje, bawi się i mruczy.  Wiemy, ze to dopiero początek drogi, staramy się zbierać i odkładać na kolejny etap leczenia, mamy jeszcze trochę czasu, jednak boimy się, że możemy nie podołać, gdy dojdzie do tego cena badań, leku i inne wizyty, które mogą się pojawić. 

Mamy w domu jeszcze trzy kociaki Nikosia, Leosia i Dyzia i wszyscy pragniemy, żeby Zorro z nami został. Sama psychicznie ledwo dawałam radę po utracie trzech maluchów, jak stracimy Zorro to nie wiem jak sobie poradzę. 

Dlatego bardzo prosimy o nawet najmniejsze wsparcie, dzięki któremu będziemy mogli opłacić cześć leku lub jakies badania, które będziemy robić już za 1,5 tygodnia. Musimy skontrolować krew i ilość płynu w brzuszku, żeby sprawdzić czy nie obejmuje płuc.