Bianka, sunia z wielkim guzem

Bianka... gdzie ta sunia „żyła” przed trafieniem do schroniska jest dla nas wielką i pewnie nigdy niewyjaśnioną zagadką... 💔

Wielki jak pomarańcz guz zwisający z okolic odbyty, przerośnięte pazury tak bardzo, że każde ich skrócenie powoduje krwawienie, zęby pokryte tak kamieniem, że aż czarne.

Dodatkowo lęk i strach przed człowiekiem, a jednocześnie delikatność i błaganie o litość, bo przecież nic złego nie zrobiła.

Co przeszła? Kto zgotował jej taki los? Czy była zamknięta w klatce i nigdy nie widziała nieba ani nie stąpała po trawie?

To spokojna, urocza sunia, nie mogliśmy pozwolić, aby kolejnym co ją czeka to schronisko - po dwóch tygodniach kwarantanny została przejęta przez opiekę naszej Fundacji.

W tym czasie wykonaliśmy pełne badania krwi i o dziwo i na szczęście wszystkie parametry w normie! Biochemia, morfologia, tarczyca, wszystko w granicach norm. Niezmiernie nas to cieszy i jest szansa, że guz, który lada dzień będzie operowany nie jest przerzutowy, ale żeby mieć pewność musimy wykonać badanie histopatologiczne, którego cena poszła o ponad 100% w górę. Podczas operacji wykonamy także usg, sanacje jamy ustnej oraz sterylizacje w późniejszym okresie. Prosimy trzymajcie kciuki!

Wszystko to pociągnie za sobą duże koszty, które kolejny raz musimy udźwignąć 😟

Uda się to osiągnąć wyłącznie dzięki Waszemu wsparciu. 

Kolejny raz bardzo Was prosimy o pomoc — dla Bianki, aby mogła godnie żyć 🙏