Dajmy Ninji szansę na zdrowie

4 tygodnie. Niespełna miesiąc. Tyle miała Ninja, gdy jej „opiekun” (czytaj: pseudohodowca) przyprowadził ją do weterynarza z żądaniem uśpienia. Czemu? Bo wiedział zapewne, że TAKI egzemplarz się nie sprzeda, zatem trzeba się go pozbyć. TAKI, czyli nie w 100% bez skazy. Sunia miała bowiem problem z popuszczaniem moczu. Oderwano ją od matki o wiele za wcześnie, nie dano nawet szansy na diagnozę czy leczenie – wyrok wydano bez wyrzutów sumienia. Na szczęście weterynarz kategorycznie sprzeciwił się uśpienia malutkiej. Skontaktował się zlabradory.org i tak oto szczeniątko trafiło pod naszą opiekę.

Nie czekaliśmy i Ninja została poddana szczegółowym badaniom – miała USG układu moczowego, tomograf, badania krwi i moczu z posiewem, konsultację nefrologiczno-urologiczną. Badania potwierdziły to, co weterynarze podejrzewali – ektopię moczowodu lewego. Jest to wada wrodzona, operacyjna. Moczowód nie dochodzi do pęcherza. Wyniki krwi były dobre, wykazały co prawda lekką anemię, ale tak wczesnym odebraniu od matki nie można było spodziewać się czegoś innego. Posiew moczu ujawnił obecność bakterii Escherichia coli. Malutką czeka więc suplementacja, antybiotykoterapia, ale przede to co najtrudniejsze i obciążające finansowo - konieczność operacji. Operacja planowana jest na 16 października.

Ninja to kochany, kruczoczarny labek. Biega, bawi się, rozrabia, dokazuje. Nabiera też wagi – a w chwili przejęcia jej przez nas ważyła niespełna 2 kg z hakiem… Ma szansę na normalne życie i zdrowie, którą chcemy jej zapewnić. Potrzebne jest nam jednak Wasze wsparcie – diagnostyka, leczenie i operacja to zawsze kosztowne trio a nasze skromne środki nie wystarczą do uregulowania wszystkich faktur. Dlatego bardzo prosimy Was o wsparcie naszej zbiórki na malutką Ninję – datki, udostępnienia linku do niej, słowa otuchy. Wiemy, że razem możemy zdziałać wiele!

Orientacyjne, optymistyczne koszty leczenia to 6000 zł. 

Oprac. Patrycja Wasilewska

Pierwsze faktury: