Na aparat słuchowy po pożarze

28 grudnia 2020r. Po godzinie 4.00 nad ranem kuzyna budzi huk pękającego okna. W pokoju jest już  pełno dymu. Wyciąga swoją mamę z drugiego pokoju. Oboje stoją boso w ogródku, w samych piżamach. Po 5 minutach przyjeżdża straż pożarna ale dom stoi już cały w płomieniach. Ciocia trafia do szpitala na kardiologię z podejrzeniem zawału serca. Na szczęście to nie zawał. Zostaje w nim 5 dni. Ciocia ma orzeczenie o niepełnosprawności 2 stopnia. Jest osobą ze znaczną utratą słuchu. W płomieniach straciła cały dorobek życia oraz rzecz najważniejszą - aparat słuchowy. W tej chwili porozumiewamy się z ciocią poprzez pisanie na kartkach. Aparat to rzecz dla niej niezbędna do w miarę normalnego funkcjonowania. Pewien Pan podarował cioci aparaty słuchowe. Jednak nie pasują do ucha. Dla każdej osoby robi się indywidualne odlewy - wkładki do ucha. Chcieliśmy je dopasować ale Pani w sklepie z aparatami je sprawdziła i nie działają poprawnie. Nie zbierają dźwięku z przestrzeni. Cioci aparat słuchowy kosztuje 1899zł. Dostanie dofinansowanie z NFZ 700 zł. W tej chwili nie stać jej na taki wydatek. Dostaje skromną rentę. Rodzina i wielu dobrych ludzi pomaga w zebraniu rzeczy pierwszej potrzeby,ubrania,pościele, naczynia garnki itp. Jednak o pomoc w uzbieraniu pieniędzy na kupno aparatu słuchowego proszę Was. Ludzi o dobrym sercu.