Drżymy o los Timy

Tima przyjechał do nas z Ukrainy. Nie miał tylnej łapy i tyle o nim wiedzieliśmy. Oraz to, że jest turbo pozytywnym, otwartym i zawsze wesołym psiakiem, który każdego wita z uśmiechem na pyszczku. Nie mogliśmy wiedzieć, że Tima przeszedł w swoim życiu znacznie więcej, niż tylko strata łapy, że w środku Tima cierpi bardziej niż nam się wydaje…

Teraz wiemy, że w swoim starym życiu, na terenach objętych wojną, Tima uległ strasznemu wypadkowi. Połamał kręgosłup, stracił łapę, wszystkie jego wnętrzności przemieściły się. Dzisiaj Tima ma problemy z oddawaniem kału i moczu. Wypada mu odbyt, co wygląda bardzo drastycznie, a pęcherz przemieścił się do miednicy i jest uciskany przez inne narządy. Do tego wszystkiego w kręgosłupie Timy są umieszczone śruby, które muszą zostać jak najszybciej usunięte. 

Myśleliśmy, że tylko brakuje mu łapy. Nie wiedzieliśmy o tych wszystkich niespodziankach, o okropnym bólu i dyskomforcie, które towarzyszą Timie od lat. Bo jakie to musi być potworne uczucie, gdy nie możesz się załatwić, bo część jelita grubego wypada ci na zewnątrz?..

Co możemy zrobić? Niestety niezbędna będzie interwencja chirurgiczna, i to nie jedna. Poprzestawiane narządy trzeba wstawić na swoje miejsce, a z kręgosłupa wyjąć stare śruby, które mogą być przyczyną wielu problemów Timy.

Koszty będą i już są bardzo wysokie - zabiegi, diagnostyka w postaci TK i rezonansu to już kilka tysięcy. 

Na szczęście Tima jest w tym wszystkim bardzo dzielnym pacjentem.

Każde subtelne i pełne miłości spojrzenie Timy jest warte naszych wysiłków. I jak mantrę powtarzamy sobie: oby tylko się udało… Bo bez Timy ten świat będzie naprawdę smutny.