Noworoczne wsparcie interwencji

Drodzy! Koniec roku okazał się dla nas ciężkim okresem... Leczenie zwierząt totalnie przekroczyło nasze możliwości :( 

Leczenie nowych zwierząt kosztowało krocie: leczenie Bazylii znalezionej w ciąży, dwóch chorych kotek z pustostanu, koszmarnie schorowanego kotka-staruszka (którego nie udało się uratować), kotka "neurologicznego" (który także od nas odszedł), pobitej i onkologicznej Czarnulki, odebranego z meliny sznaucerka Maksia z guzem odbytu i Cushingiem... to łącznie koszt ok. 15 000 zł!

Stali podopieczni kosztowali równie dużo: przewlekle chora staruszka kotka Kasia, yorczka Ania z problemem ortopedycznym, seniorka Andzia odebrana z działek... to tylko niektórzy przewlekle leczeni podopieczni :( na ich leczenie wydaliśmy w ostatnim okresie niemal 10 000 zł.

leczenie Maksa z guzem odbytu kosztowało prawie 5 000 zł!

Ale dla nas te wszystkie zwierzaki to nie tylko kolejne imiona! Każde z nich to osobna istota, która potrzebuje pomocy a my nie możemy im tej pomocy odmówić...!

Co byłoby z nimi, gdyby nie nasza pomoc? Gdyby nie ogromne zaangażowanie naszych wolontariuszy, którzy te zwierzaki ratują, opiekują się nimi i walczą o każdy kolejny dzień w komforcie...?

Niestety, dobrymi chęciami nie opłacimy rachunków :( A w ostatnich tygodniach zabierało się ich na ponad 20 tys. zł...

To tylko niektóre z faktur...Błagamy o wsparcie, żeby w Nowy Rok nie wkraczać z tak ogromnym długiem :(

Przecież na pomoc czekają kolejne zwierzęta, którym trzeba pomóc! Cały czas dostajemy od Was nowe zgłoszenia, na które musimy odpowiadać! Kilka dni temu musieliśmy odebrać nowego psiaka...

Niestety, bez pieniędzy nie możemy kontynuować naszej działalności...