Odi. Kości łamią się jak zapałki

Mam na imię Odi. 

Pierwsze sześć miesięcy mojego krótkiego życia spędziłem zamknięty wraz z siostrami i mamą w klatce na króliki. Wiecie jak wygląda taka klatka? Metr na półtora, podłoga z siatki. Podobno byliśmy od czasu do czasu stamtąd wypuszczani, ale ja tego wcale nie pamiętam.

Za to bardzo dobrze pamiętam ciasnotę i brak możliwości swobodnego wyprostowania, rozruszania łapek. Kiedy pewnego dnia pojawili się ludzie z OTOZ Animals Krosno, nie potrafiliśmy się cieszyć. Nie wiedzieliśmy czego się w ogóle po ludziach spodziewać. Miesiące zamknięcia i brak normalnego kontaktu z człowiekiem sprawiły, że byliśmy bardzo nieufni i przerażeni. Tak bardzo biło mi serce kiedy wzięli mnie na ręce. Nigdy wcześniej nie byłem tak blisko żadnego człowieka… spodziewałem się najgorszego.

Ale oni zaopiekowali się nami, zabrali do weterynarza. Byliśmy wszyscy zapchleni, zarobaczeni, chorzy... po prostu dramat.

Z powodu braku możliwości zmieniania pozycji w klatce, część z nas nabawiła się nieprawidłowego ustawienie łapek zwanego "stopą słonia". Z czasem stan moich sióstr się poprawiał, a ja wciąż cierpiałem z bólu. Moje kości w łapkach są tak słabe, że łamią się bez powodu. Ale weterynarz porobił mi różne badania i powiedział, że jest szansa na normalne życie dla mnie! 

Żebym mógł normalnie pobiegać, konieczny jest zabieg wstawienia w kości blaszek i usztywnienia na stałe. 

Niestety jestem tylko psim dzieckiem, a koszt takiego zabiegu na jedną łapkę to ok. 2000 złotych. Potrzebne są dwie operacje.

Bez Was sobie nie poradzę... Mam nadzieję, że dzięki Wam przestanę cierpieć. 

Może kiedy będę już sprawnym, zdrowym młodzieńcem ktoś mnie pokocha i podaruje mi dom…

Pomożesz mi spełnić moje marzenie?