Ostatnia szansa dla źrebaczki

AKTUALIZACJA!

Kochani, Aksamitka pod bardzo czujną opieką najlepszych specjalistów weterynarii i fizjoterapeuty walczy jak lew o zdrowie, radość i sprawność. To niesamowite jaką drogę udało się jej przebyć! Od skrajnie zaniedbanej, ledwo żyjącej klaczki po wielką wojowniczkę!

Niestety jednak czas spędzony w piekle tak bardzo źle wpłynął na jej stan i kondycję, że znowu proste i bezpieczne dla innych koni zabiegi czy zwyczajne codzienne czynności są dla Aksi problematyczne. Mimo, że czuje się świetnie, chodzi w nowych opatrunkach wspaniale, a po martwicy na nóżce nie zostało śladu - jej biedna skóra wciąż jest cienka i krucha jak pergamin :(

Mimo, że już kompletnie nie zalega w boksie, pojawiła się u niej ogromna odleżyna. Tak, po prostu od zwykłego kładzenia się... Ale jest w najlepszych rękach i do tej pory pokazała, że przy waszej pomocy nie z takich opresji jest w stanie wyjść! W jej imieniu prosimy - dajmy jej jeszcze szansę i czas! Koszt opieki jak wiemy będzie ogromny, ale życie nie ma ceny! Spójrzcie tylko na to dzielne końskie dziecko! Ona ma szansę - jesteś nią Ty! Pomóż!

------------------------------------------------------------------------------------------

Nasza kochana Aksamitka, końskie dziecko o wielkim sercu i woli życia,
od urodzenia musiała walczyć. Najpierw w koszmarze, w którym się urodziła
i musiała przeżyć najważniejsze, pierwsze długie miesiące swojego życia.

Gdy wreszcie udało nam się wyrwać ją z piekła zgotowanego przez ludzi,
jej stan był straszny. Poza koszmarnym niedożywieniem i niedoborami mała miała ogromne problemy z nogami. Zwłaszcza ze stawem w przedniej prawej nóżce. Zalegała, nie miała siły chodzić, nie wstawała sama. 

Ale nie chciała się poddać, gdy poczuła, że jest już bezpieczna wśród kochających ją ludzi w Pegasusie. Walczyliśmy razem z nią, mozolnie, dzień po dniu,
by przywrócić choć część sprawności i odbudować nawet minimalnie jej wątły organizm. Wiedzieliśmy, że jedynym jej ratunkiem może być operacja. By ta była w ogóle możliwa, jej stan ogólny musiał na to pozwolić. 

Aksia pod czułą i profesjonalną opieką robiła niesamowite postępy.
Niestety, znowu odezwało się jej "dzieciństwo". Jej biedne ciało od pierwszych chwil nie dostawało wystarczającej ilości niezbędnych składników odżywczych 
by dobrze rosnąć i mieć odporność. Ukazało się to nam, gdy na jej biednej nóżce pojawiła się martwica. Delikatny dla każdego innego, zdrowego konia opatrunek, dla niej okazał się ogromnym zagrożeniem. Jednak był niezbędny dla ratowania nogi. Najgorszy z paradoksów.Na całe szczęście, również dzięki Wam i Waszym dobrym sercom, udało się sytuację zwalczyć, mimo że zajęło to długie tygodnie i cały czas istniało ryzyko rozprzestrzenienia się stanu zapalnego głębiej. Nie musimy chyba i nie chcemy pisać co by to oznaczało. Najważniejsze, że jednak się udało. Wróciliśmy może i do punktu wyjścia,
ale czasem to jest niewyobrażalny sukces gdy ratujemy tak zaniedbane przez ludzi zwierzęta. Teraz dalsza część. AKSAMITKA POD KONTROLĄ WYBITNYCH SPECJALISTÓW  MUSI ZOSTAĆ  ZOPEROWANA. Tak, to nadal ryzyko,
ale malutka rośnie i tylko tak możemy uratować nie tylko jej zdrowie, ale i ŻYCIE!

Przed nią najpierw kilka tygodni zabiegów przedoperacyjnych i kontroli stanu zdrowia. Najważniejsze - specjalnie dla niej jest konstruowana specjalistyczna ORTEZA - but, który chroniąc nogę jednocześnie nada prawidłową postawę.
Jest to niezmiernie istotne, bo tylko gdy noga będzie "znała" dobrą pozycję, operacja i późniejsza rehabilitacja uratują ją. Jest w najlepszych rękach, sprawdzonych i wyjątkowo utalentowanych. 

WIERZYMY...NIE! - WIEMY, ŻE SIĘ UDA. MUSI!!!
Jedynym co teraz może nas zatrzymać są koszty. Operacja wstępnie wyceniona jest na 10 000 zł. Nie liczymy nawet wszystkich tygodni szpitalnej opieki przed
i po. PROSIMY! Nie możemy w pół drogi się wycofać. AKSAMITKA jest
tak dzielną i kochaną klaczką! Zrobimy wszystko, by dać jej zdrowe, długie
i szczęśliwe życie. Zróbmy to razem. DLA NIEJ!