Otruty adopciak walczy o życie

Kochani, dotarła do nas wstrząsająca informacja o otruciu psiaka, który jakiś czas temu został adoptowany ze schroniska. Psiak jest w stanie bardzo ciężkim, ma uszkodzenia wielu narządów. Obecnie poszukiwany jest sprawca tego bestialskiego czynu. Opiekunowie Karmelka są wstrząśnięci. Psiak walczy o życie i potrzebuje 1000zł. na dalsze leczenie. Kwota okazała się być nie do udźwignięcia przez jego opiekunkę. Gdyby nie szybka reakcja Karmelek już by nie żył.

Karmelek prawdopodonie został otruty trutką na szczury. Krwawa smużka kału, wymioty, ból brzucha  wybroczyny krwiste wręcz czarne, wewnętrzne wylewy, silna anemia, uszkodzona trzustka, wątroba, wymioty żółcią, niewydolność serca, obrzęki, kompletny brak sił. Karmelek dosłownie leciał przez ręce. Karmelek od tygodnia otrzymuje codziennie leki i kroplówki. Obecnie nadal potrzebne jest leczenie. Karmelek dzielnie walczy o życie, a doktor widzi potencjał, że się z tego wyliże ale jeszcze potrzebuje leczenia, które wiadomo jest drogie.

Dramatyzmu tej sprawie dodaje fakt, że opiekunka Karmelka jest samotną mamą dwójki dzieci, dla których Karmelek jest całym światem. Pani Angelika napisała nam, że ,,Jest mi bardzo ciężko, chcemy by Karmelek żył, ma dopiero 3latka :( Synek ciagle pyta czy Karmelek pójdzie do nieba do tatusia.... A ja nie jestem w stanie mu odpowiedziec.... Bo nie wiem jak będzie. Być może będzie potrzebna transfuzja, dalsze leczenie, kroplówki i leki a mnie zwyczajnie już na to nie stać.

Bardzo prosimy o POMOC :(