Pomóż mi w wyzdrowieniu

Witajcie,

Mam na imię Agnieszka, mam 40 lat, jestem szczęśliwą żoną i mamą wspaniałej czwórki dzieciaków. Rodzina zawsze dawała mi siłę i to niepowtarzalne uczucie szczęścia. Każdy dzień był piękną przygodą. Moje życie od zawsze było pełne radości i miłości. Przyszedł jednak  dzień, który przewrócił je o 180 stopni...

Rak...Złośliwy nowotwór w stopniu G3. Nikt chyba nie chce usłyszeć takiej diagnozy. Niestety, w tym przypadku, nie ma mowy o pomyłce. Sytuacja jest bardzo poważna, bo nowotwór zaatakował obydwa płuca, węzły chłonne i nacieka na żebro.

Zaczęło się dwa lata wcześniej od małego guzka w piersi, który został wycięty. W tamtym czasie mój organizm osłabiony wieloletnią walką z boreliozą i przyjmowaniem antybiotyków nie był w stanie przyjąć ciężkiej chemioterapii. Lekarze zalecili więc tylko obserwację. W marcu 2020 roku w drugiej piersi pojawiły się kolejne zmiany, niestety przez pandemię Covid 19 zbagatelizowane przez lekarzy. W końcu, w lipcu i sierpniu 2020 roku przeszłam dwie operacje – wielka ulga, że udało się wyciąć nieprawidłowe komórki w całości, a węzły chłonne były całkowicie czyste. W październiku, niecałe dwa miesiące od operacji nagle cios – wykryto przerzuty do płuc. Lekarze twierdzą, że sprawa jest poważna i nie dają dużej nadziei na całkowite wyleczenie. Wierzę jednak głęboko, że stosując nowoczesne metody leczenia w odpowiedniej konfiguracji uda się uzyskać trwałą remisję choroby.

W chwili obecnej lekarze w Polsce zaproponowali chemioterapię metronomiczną – niskodawkową terapię doustną mającą na celu powstrzymać wzrost guzów. To wszystko. Dopóki ta terapia będzie działać, jest szansa na życie. Nie zamierzam się poddawać i szukam innych rozwiązań, także za granicą.  W najbliższym czasie planuję konsultacje w dwóch niemieckich kinikach - University Hospital, Frankfurt Institute of Diagnostic and Interventional Radiology oraz Vorreiter Klinik w Bawarii.  Wykonałam badanie tzw. płynnej biopsji z krwi określające charakter oraz wrażliwość komórek nowotworowych na poszczególne leki. Niestety w Polsce niemożliwe jest podanie wskazanych w badaniu leków, ponieważ stosowane są tylko standardowe dla danej choroby schematy leczenia. Za granicą, m.in. w Niemczech są dużo większe możliwości terapeutyczne obejmujące różne kombinacje niskodawkowej chemioterapii wspomaganej insuliną, radiologii interwencyjnej, protonoterapii oraz cały szereg terapii tzw. wspomagających organizm mających na celu aktywację układu odpornościowego oraz likwidację niekorzystnych skutków leczenia chemicznego.  

Na dzień dzisiejszy zakwalifikowałam się wstępnie na terapię onkolitycznym wirusem Rigvir, hipertermię i dożylne wlewy wzmacniające organizm w klinice w Niemczech, jednak koszt leczenia i pobytu w szpitalu jest ogromny (ponad 3000 euro/tydzień). W Polsce rozpoczynam w lutym serię zabiegów elektroterapii wraz z terapią dożylną, mającej na celu zniszczenie guzów (koszt około 17 tysięcy złotych). Terapia komórkami macierzystymi, która jest zaplanowana w dalszej kolejności to kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych. Aby odpowiednio zaplanować dokładną strategię leczenia potrzebne są specjalistyczne badania, które również są bardzo drogie. To wszystko to terapie z zakresu onkologii spersonalizowanej, które stanowią przyszłość medycyny, jednak ja nie mam czasu czekać, aż będą one powszechnie dostępne.

Proszę, pomóżcie mi wyzdrowieć. Mam jeszcze tyle planów i marzeń do spełnienia, cudowną kochającą rodzinę – męża i dzieci w wieku 19, 15, 14, 10 lat, które tak bardzo mnie potrzebują. Kochani, liczy się naprawdę każda złotówka, dosłownie… Wierzę w dobro, które jest na świecie, wierzę w Wasze dobre serca. Zawsze to ja pomagałam innym – na tyle na ile mogłam finansowo, ale głównie dobrym słowem, czynem, rozmową, modlitwą. Teraz przyszedł czas na to, bym ja poprosiła o pomoc, i choć jest mi bardzo ciężko, to wiem, że tylko w ten sposób mam szansę pokonać chorobę. Dziękuję z całego serca za każdą formę wsparcia.