Pablo wraca na nogi

Pablo to młody, dwuletni buldożek francuski – zawsze żywy i energiczny. Piesek (a raczej mój przyjaciel, bo tak o nim myślę) uwielbia długie spacery i zabawę. W zasadzie jeszcze niedawno nie umiał ani przez chwilę usiedzieć w miejscu, tak ciągnie go do ludzi i innych zwierząt. Pablo nie jest agresywny, jak na niego patrzę, to widzę samo dobro.  

Niestety pewnego dnia stało się coś, czego nikt z nas nie mógł przewidzieć. Pablo zaczął mieć problemy z łapami oraz plecami. Ból i dyskomfort przełożyły się na złe samopoczucie, później na brak apetytu i z dnia na dzień było tylko gorzej. Jak najszybciej zabrałam go do weterynarza i starałam się zrobić wszystko, żeby jego stan się polepszył. Okazało się jednak, że regularne wizyty u weterynarza i przyjmowanie leków nie wystarczą. Jedynym rozwiązaniem była kosztowna operacja ( 7 tys. złotych) kręgosłupa – w przeciwnym razie Pablo będzie cierpiał i ma tylko 1% szans na powrót do zdrowia. Bez wahania zdecydowałam się na operację chcąc zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc swojemu przyjacielowi.

Na ten moment jesteśmy już po operacji, która poszła zgodnie z planem. To jednak nie koniec problemów i bólu, który dotyka mojego psa. Pablo nie jest w stanie się poruszać, bawić, ani wykonywać najprostszych czynności. Ma problemy z jedzeniem i z załatwianiem się. Obecnie pieskowi towarzyszy kompletny niedowład i brak czucia w tylnych łapkach. Jedynym wyjściem w tej sytuacji jest regularna, codzienna rehebililtacja oraz masaże.

Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc Pablowi dojść do pełni sprawności. Wszystkie swoje oszczędności przeznaczam na leczenie, jednak nie ukrywam, że same wizyty u weterynarza, badania oraz operacja były już dla mnie bardzo dużym obciążeniem finansowym. Dla mnie to nie tylko zwykły pies, ale członek rodziny i najlepszy przyjaciel. Nawet nie wyobrażam sobie tego, że mogłoby go teraz przy mnie nie być.

Bardzo proszę o wsparcie w drodze o zdrowie mojego Pabla.