Za stary, by go ratować

Dzisiaj dostaliśmy pilne zgłoszenie o konającym psie na terenie jednego z domów jednorodzinnych- bez zastanowienia wsiedliśmy w samochód i wyruszyliśmy na miejsce. 

Trafiliśmy na historie psa, który przez całe 16 lat swojego życia nie zaznał spokoju, już nie wspominając i miłości czy ciepłym domu… 

Dla właściciela był tylko psem noszącym ciężar grubego łańcucha przy rozpadającej się budzie...

Miał bronić podwórka? Czy może dotrzymywać towarzystwa uwiązany na metrowym łańcuchu? 

Plastuś odzyskał dziś godność, jaką człowiek zabrał mu wiele lat temu. Pozostawiony sam sobie od roku po śmierci właściciela powoli konał na opuszczonej posesji. W pękającym guzie przy odbycie zamieszkały larwy, a sam on wygląda jak chodzący kościotrup. 

Plastuś otrzymał dziś pomoc oraz ciepłe legowisko i pełną miskę. W dniu jutrzejszym (14.08) czeka go konsultacja u lekarza weterynarii i pełna diagnostyka. 

Do uratowania jego życia potrzebujemy również państwa pomocy! 

Chcemy pokazać mu że człowiek nie zawsze oznacza cierpienie… 

Na koniec swojej wiernej wieloletniej służby usłyszał tylko że „starego psa nie warto leczyć”, a sama rodzina czekała, aż pies sam skona na posesji… 

Czy uda nam się uratować życie Plastusia? Nie wiemy. Jednak z całych sił będziemy o niego walczyć!

Edit: 16.08 Plastuś przeszedł zabieg usunięcia guzów. Niestety okazało się, że guzy są bardzo rozsiane przez co operacja była bardzo skomplikowana. Po zabiegu czuje dobrze, jednak miejsce odbytu jest bardzo wrażliwe i z powodu wyproznia po kilku dniach kilka szwow puściło a rana sie rozeszła.