Psotka potrzebuje pomocy!

Skąd się wzięła Psotka?

Wzięła się z ogłoszenia... Tak, tak. Ktoś pokazał nam ogłoszenie, w którym właścicielka Psotki prosi o pomoc dla swojej chorej suni, ponieważ nie może zapewnić jej opieki medycznej...

Kiedy zobaczyliśmy Psotkę - nieszczęśliwą, cierpiącą sunię, z wielkim, otwartym guzem na klatce piersiowej i skórą mocno zaczerwienioną od trapiącej ją choroby, po prostu nie mogliśmy jej nie pomóc...

Właścicielka podpisała zrzeczenie i tak sunia trafiła pod naszą opiekę.

Umieściliśmy Psotkę w bardzo dobrej Klinice w Warszawie i rozpoczęliśmy walkę o jej zdrowie...

Walka jest ciężka...

Na początku Psotka przeszła szereg badań, RTG, USG, badania krwi. Miała konsultacje dermatologiczne i onkologiczne. Lekarze zgodnie orzekli, że - mimo iż z otwartego guza sączyła się maź, operacja musi zostać odłożona na później, ponieważ trzeba najpierw podleczyć skórę. Rana po operacji mogłaby się nie goić, ropieć i babrać się...

Zaczęto więc od mokrych okładów z lekarstwem na skórę i całej serii badań i  leków.

Z niepokojem obserwowaliśmy rosnący w zastraszającym tempie guz...

Po trzynastu dniach pobytu Psotki w Klinice, otrzymaliśmy upragnioną wiadomość - lekarze zdecydowali, że operacja może zostać przeprowadzona!

Wstrzymaliśmy oddech...

Z mocno bijącym sercem i obawą czekaliśmy na wiadomości z Kliniki...

Czas dłużył się niemiłosiernie, ale wreszcie nadeszły upragnione wieści - Psotka już po operacji! Rozpadający się, ogromny guz został wycięty wraz z łopatkowym węzłem chłonnym, ciało pod guzem zostało oczyszczone, założono dren. Operacja była bardzo ciężka, ale udała się!

Psotka na silnych lekach przeciwbólowych i przeciwzapalnych odpoczywała.

Następnego dnia nasza Madzia odwiedziła Psotkę w Klinice. Sunisia była bardzo słaba, łapki chwiały się, ale ogonek merdał nieśmiało. Psotka zjadła odrobinę puszki.

Co dalej?

Dwie doby po operacji... Psotka odrobinę silniejsza, o ile tak można powiedzieć - łapki już nie chwieją się. Ale wciąż bardzo osłabiona.

Cieszy nas fakt, że z chęcią je mokrą karmę, pije i... siusia :)

Ale przed nią jeszcze bardzo daleka droga... Skóra wymaga leczenia, nie wiemy, kiedy będzie mogła opuścić Klinikę. Wycięty guz, wraz z węzłem chłonnym został wysłany do badania histopatologicznego, z wielką obawą czekamy na wyniki...

Kochani!

Zwracamy się do Was z gorącym apelem! Pomóżcie Psotce w drodze do normalności! Pomóżcie jej całkiem wyzdrowieć, aby mogła wreszcie zacząć cieszyć się życiem! Ta nieszczęśliwa istotka zasłużyła na to!

Koszt pobytu Psotki w Klinice za pierwsze siedemnaście dni, konsultacje, badania, leki, operację, to łącznie 3497 zł... A to przecież nie koniec!

W imieniu Psotki prosimy - pomóżcie!

Za wszelką pomoc, składamy Wam najserdeczniejsze podziękowania!