Mają tylko Was i nas

Jesteśmy Fundacją Ośrodkiem Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Puchaczówka w Wyszonowicach na Dolnym Śląsku.
Każdego dnia ratujemy i jeśli tylko można to zwracamy wolność dzikim zwierzętom. Nasz dom jest domem dzikusów-poświęciliśmy dla nich całe życie i nie żałujemy.
Trafiają do nas zwierzęta, które z powody ludzi stały się kalekami i utraciły możliwość samodzielnego życia tam, gdzie ich miejsce- w naturze.Ale w Puchaczówce jest mnóstwo zwierząt, które są leczone, rehabilitowane i wypuszczane na wolność. Wszystkie potrzebują odpowiedniego jedzenia, szeroko pojętej opieki weterynaryjnej.

Wiele z nich również rehabilitacji.

To wszystko pociąga za sobą koszty.

Przed wybuchem pandemii gros kosztów pokrywaliśmy z zajęć, które prowadziliśmy w szkołach i przedszkolach.

Tak, to było 2 lata temu.

Od tego czasu zajęcia odbywają się sporadycznie, tak więc środków na utrzymanie zwierząt po prostu nie mamy.Nie pomaga nam żadna organizacja państwowa, gminna.
Tak naprawdę zdrowie i życie zwierząt dzikich w tym momencie zależy przede wszystkim od Was.W tej chwili w Puchaczówce przebywa 108 dzikich zwierząt.

Z tego 27 to jeże, które są w stanie hibernacji do wiosny.

Czyli codziennie jest 81 pyszczków i dziobków, które są głodne.

Średnio na wyżywienie jednego pensjonariusza miesięcznie musimy wydać 70zł. To daje 5670zł. To tylko i wyłącznie jedzenie. 

A opieka weterynaryjna? Opatrunki? Siano? Słoma? Leki? Bieżące  naprawy?Opłaty za prąd (których wszyscy się teraz boimy)? 

Schowaliśmy wstyd do kieszeni i zwracamy się do Was o pomoc.

Pomoc w utrzymaniu tych zwierząt, które są w Ośrodku, ale też mamy nadzieję, że dzięki Waszej empatii, współczuciu, miłości do natury, do dzikich zwierząt będziemy mogli ponownie przyjmować dzikusy na leczenie.

Czasem się zastanawiamy dlaczego są one tak obojętne tym, którzy najbardziej powinni o nie dbać? Jest wyraźnie napisane, że to dobro narodowe...

By móc nakarmić zwierzęta potrzebujemy miesięcznie 5600 zł.

By przyjmować nowych pacjentów 7-8 tysięcy. Miesięcznie...

Nadchodzi wiosna, a to jest czas, kiedy telefon do Puchaczówki wręcz urywa się. Dziesiątki zgłoszeń potrąconych zwierząt, maluchów, które utraciły matki czy zostały porzucone albo niepotrzebnie odebrane rodzicom.
Bez Waszej pomocy nie uratujemy żadnego zwierzaka. Żadnego.

Wiewiórka, wrona, lis, kuna, sarna, kruk, bocian-w czym są gorsze od zwierząt domowych? 

Pięknie się na nie patrzy, ale kiedy potrzebują pomocy bardzo wielu ludzi odwraca głowę, mówi, że nie jego problem, że natura...

My tak nie potrafimy i naprawdę płakać nam się już chce i przeraża nas ta niemoc.

Jedynie nadzieja, że nie zostawicie ani dzikusów ani nas...
Prosimy-nie przechodźcie obojętnie, nie przewijajcie, przeczytajcie. Udostępnijcie. Pomóżcie.