Walka chorego z bankiem

Witajcie. Zatrzymajcie się na chwilę. Wysłuchajcie mnie, proszę. 

Proszę o pomoc. Jestem w bardzo ciężkiej sytuacji. Dłuższy czas choruję, straciłem pracę - jedyne źródło utrzymania. w tej chwili jestem bez środków do życia, mam do spłacenia kredyt w wysokości 17.500.00 zł. Jest to kredyt, który przed śmiercią wzięła moja siostra, byśmy mogli normalnie funkcjonować. Ja wtedy byłem ciężko chory, niestety dalej jestem. Nie mogłem pracować, bo byłem po operacji - Kraniotomii (trepanacji czaszki). Od urodzenia walczę z wadą wrodzoną OUN, czyli torbielą pajęczynówki, oznacza to, że przestrzenie międzykomorowe w mózgu są wypełnione płynem, to swego rodzaju wodogłowie.

2 lata temu moja siostra zmarła. Ja przejąłem po niej spadek wraz ze wszystkimi wynikającymi z tego zobowiązaniami. Żyłem, pracowałem. Dalej za wszelką cenę próbuję walczyć, by nie stracić wszystkiego co mam. Trzy miesiące temu mój stan się pogorszył. Nie przedłużono mi umowy o pracę. Na dziś dzień jestem bez środków do życia. Przeraża mnie myśl, że za chwilę zostanę także i bezdomnym.

Gdybym mógł wyjechać za granicę do pracy, wyjechałbym i przez pół roku, rok spłaciłbym wszystkie swoje zobowiązania. Niestety nie mogę.

Wiecie, jak wygląda życie człowieka po nieudanej Kraniotomii? Mam tak potworne napady bólu głowy, że modlę się o swoją własną śmierć. Mam także zaniki pamięci, zaburzenia czucia i równowagi, depresję, nerwicę natręctw, syndrom PTSD - syndrom stresu pourazowego. To akurat dziedzictwo z Misji, w której kiedyś brałem udział, dawno temu na Bliskim Wschodzie.

Szukam cały czas swego miejsca w życiu. Tu gdzie mieszkam i żyję, staram się o pracę. Ludziom z obciążeniami nie jest łatwo. Najbliższe dni i tygodnie zdecydują o moim życiu. Dosłownie.

Dlatego jestem tu, by Wam o sobie opowiedzieć.

Zdjęcie powyżej pokazuje stan mojego zadłużenia. Część już spłaciłem.

Powyżej zdjęcie mojego rezonansu. Skala uszkodzeń mózgowia.

Proszę, pomóżcie mi, choć drobnymi wpłatami.