Ratunek dla Ramona

Ramon miał dwa podejścia.

Za pierwszym razem, kiedy pokazał się Marcie, wyglądał na chorego, ale nie dał się do siebie zbliżyć i zniknął na kilkanaście dni. Za drugim razem — był już tak osłabiony i wycieńczony, że sił starczyło mu jedynie, żeby doczłapać się do miejsca karmienia i tam paść.

Marta zadzwoniła do nas z płaczem. Myślała, że on umiera, że już jest za późno, żeby go uratować.

Ramon to młody kot. Ma maksymalnie 2-3 lata. Waży 1,5 kg. Przyjechał do nas odwodniony, zmarznięty i wycieńczony. Miał gorączkę, a z jego pupy lała się woda. Jedno oko było zupełnie sklejone ropą, a futro… Całe w kale i żółtej wydzielinie cieknącej się z nosa. Mały widocznie próbował się lizać, jakoś doprowadzać do porządku, jednak jego wysiłki przynosiły odwrotny skutek.

Ramon musiał się komuś zgubić lub ktoś go wyrzucił. Kocurek jest zupełnie oswojony i przekochany, lgnie do człowieka, mruczy i wtula się z całych sił w nasze ramiona.

Ramon ma silną infekcję dróg oddechowych. Krztusi się, kicha i charczy. Ma zapalenie jelit oraz początek niewydolności wątroby. Poziom leukocytów we krwi na poziomie, który wskazuje na początek sepsy.

Kiedy go głaszczemy, na posłanie sypią się martwe zasuszone robaki, które wydostały się z jego odbytu. W kuwecie natomiast, za każdym razem znajdujemy jeszcze żywe glisty. Niestety nie możemy tego biedaka odrobaczyć, ponieważ przy tej wadze, dramatycznym stanie wątroby i jelit — zwyczajnie byśmy go zabili.

Tak naprawdę, to mimo że on troszkę odżył w cieple i spokoju, to nie mamy pewności, czy za chwilę nie wyskoczy nam coś nowego. U kota tak wyniszczonego i chudego, jak Ramon wszystko może się przydarzyć. Wszystko może pójść nie tak.

Co teraz? Nawadniamy, odżywiamy kroplówkami i jedzonkiem. Podajemy antybiotyki, leki na ból brzucha i regenerację wątroby.

Z całego serduszka prosimy Was o pomoc dla Ramona! Dzięki Wam być może uda nam się go ocalić.

--------------------------

Aktualizacja 05.02.2023

Ramonek to przekochany stworek, który jak tylko czuje się odrobinkę lepiej, zamienia się kuleczkę ulepioną z miękkiego futerka, miłości i mruczenia.

Ponieważ ten najsłodszy pacjent świata długo nie mógł stanąć na łapki, kolejne kuracje nie przynosiły zadowalającej poprawy — pogłębiliśmy diagnostykę 🩺. No i podczas jednego z badań okazało się, że w noso-gardzieli Ramonka znajduje się duży polip 😷.

Zmiana ta nie tylko utrudnia kotu oddychanie, ale także zamyka światło jamy nosowej i stwarza idealne warunki do rozwoju infekcji 🤒, które od dawna dręczą tego cudaka.

W czwartek doktor Kasia będzie usuwać Ramonkowi to paskudztwo z noska 👩‍⚕.

Czy możemy Was prosić o trzymanie zaciśniętych kciuków i łaputek za Ramonka?

Bardzo prosimy!

------

Aktualizacja 12.02.2023

Kilka dni temu Ramon miał operację usunięcia guza, który umiejscowił się w jego gardle 😷. Niestety, podczas zabiegu okazało się, że zmiana jest o wiele większa, niż przypuszczaliśmy. To, co widzieliśmy podczas badania, to była może jedna piąta całości i „najładniejsza” jego część. 

Nieregularny kształt oraz zróżnicowana struktura guza świadczyć mogą też o tym, że nie jest to zwykły, łagodny polip, a jakaś o wiele bardziej niebezpieczna zmiana nowotworowa 😭. 

Co dalej? Usunięte tkanki wysłaliśmy do badania histopatologicznego. Wydzielinę, która wypłynęła z udręczonego nosa Ramona — na antybiogram, by najlepiej, jak to możliwe, dobrać dalsze leczenie. I… czekamy 😿. 

A sam zainteresowany? Wybudził się bardzo ładnie. Jest osłabiony i obolały, ale dostaje leki na zmniejszenie cierpienia 💊. Musi być dzielny, bo przed nim jeszcze długa droga do wyzdrowienia. 

Wznowiliśmy Ramonkową zbiórkę, ponieważ koszty operacji, diagnostyki i tak długiego leczenia nie były w naszym planie. 

Będziemy niezmiernie wdzięczni za pomoc dla tego chucherka.

------

Aktualizacja 24.02.2023

Więc tak: operacja się udała. Ramon odzyskał siły i w kilka dni po zabiegu czuł się już prawie dobrze. Teraz widzimy, jak bardzo ta kulka w gardle utrudniała mu życie. Nie mógł jeść, krztusił się piciem i chrapolił nawet wtedy, gdy specjalnie się nie ruszał 😿.

Niestety powikłaniem usunięcia takiego wielkoluda z gardziołka jest porażenie nerwu twarzowego 😔. Objawia się to przymkniętym oczkiem, wysuniętą trzecią powieką i słabo reagującą źrenicą. Oczywiście lepiej tak, niż nieustanne podduszanie, jednak mamy nadzieję, że nerw z czasem się zregeneruje i wszystko wróci do normy.

Nadal jeszcze czekamy na wyniki histopatologii i antybiogramu.

Trzymajcie kciuki za Ramonka, za jego oczko i pomyślne wyniki badań 🤞.