Razem dla Kory

Ile cierpienia może przypadać na jedną małą istotkę? Mówią, że każdy dostaje od losu tyle, ile jest w stanie udźwignąć. Czy aby na pewno?

Jej życie śmiało mogłoby być scenariuszem do filmu...

Blisko 3 lata temu dziewczyny ze stowarzyszenia wracając z Kielc, spostrzegły dziwnie poruszający się cień psa. Tak, cień... wychudzony szkielet na 3 łapach, idący przez pola niedaleko drogi wojewódzkiej. To była Kora... Bez chwili zawahania zabrały ją do "Pupila" w Kielcach. Pani doktor zamarła, gdy ją zobaczyła. Z każdym kolejnym badaniem wychodziła na jaw historia ostatnich tygodni jej życia... Kora musiała tułać się już bardzo długo. Kamienie w kale nie pozostawiały wątpliwości... Jadła je, by nie czuć głodu... Straciła przez to kilka zębów. Przednia łapa odcięta przez wnyki. Liczne guzy na listwach mlecznych z ropną wydzieliną. W tamtym momencie mogło się wydawać, że nie ma już dla niej ratunku. Ale ona tak bardzo chciała żyć... Popatrzyła błagalnym wzrokiem... Od razu zapadła decyzja, że gdy tylko trochę się odżywi i wyniki się poprawią, przejdzie operację usunięcia jednej listwy mlecznej, a po kilku miesiącach usuną drugą. Tak się też stało. Łapka się goiła, brzuszek też. Kora cały czas dzielnie walczyła. Okazała się być cudownym, oddanym i bardzo radosnym psiakiem. Pierwsze miesiące sunia spędziła w hoteliku, w którym nie do końca się odnajdywała. Zdecydowanie wolała spędzać czas na podwórku. Później trafiła do naszego kojca, co już bardziej jej pasowało. Myślałyśmy nawet o protezie dla niej, ale radziła sobie tak dobrze, na trzech łapkach, że lekarz odradził takie rozwiązanie. To nie był jednak koniec jej problemów zdrowotnych. Przez ten czas borykała się także z zapaleniem wątroby i trzustki. Od dwóch lat mieszka u naszej Asi w domu, gdzie zostanie pewnie do końca swoich dni. 

Niestety kilka dni temu pojawił się u niej krwiomocz, przestała się wypróżniać, stała się smutna i przygnębiona. Konsultowaliśmy się z kilkoma lekarzami. Na dzień dzisiejszy jesteśmy już po wszystkich badaniach. Konsultacja z dr Kabałą nie pozostawiła złudzeń. Przemieszczenie kręgosłupa w końcowym jego odcinku. Ucisk na nerwy i naczynia krwionośne uniemożliwia perystaltykę jelit. Koszt operacji zwalił nas z nóg... 3500zł + rehabilitacja... Zabieg musi być wykonany jak najszybciej, inaczej Kora będzie umierać w męczarniach😭😭😭 Gdyby tego wszystkiego było mało, RTG wykazało coś jeszcze... W okolicach kręgosłupa Koruni znajduje się śrut... Pozostałość z czasów, gdy żyła w lesie. Ktoś chciał ją zabić... 😭 

Czym ona sobie na to wszystko zasłużyła??!! Dlaczego ludzie stają się takimi potworami??!! Na te pytania nigdy nie poznamy odpowiedzi, ale wiemy jedno... 

Będziemy o nią walczyć z całych sił! Będziemy walczyć o każdy jej dzień z nami! Będziemy walczyć o naszą Korę- wojowniczkę! Ona tak bardzo chce żyć...

Niestety same badania już przerosły nasz budżet. Operacja musi odbyć się jak najszybciej, a my nie mamy już na ten moment ani grosza😔 Każdy dzień dla Kory to ogromne cierpienie😢 Finansowo możemy liczyć tylko na siebie i na Was. Nie mamy pomocy z nikąd😭😭 Dlatego zwracamy się do was z ogromną prośbą, o każdą nawet najmniejszą wpłatę na kolejną bitwę, którą razem z Korą musimy stoczyć.