Ratujemy suczkę z wielkim guzem

Dostaliśmy kolejny telefon z prośbą o pomoc. Tym razem wychudzona suczka z olbrzymim guzem. "Nie ma siły się poruszać, jest bardzo słaba." - tak brzmiały słowa osoby zgłaszającej. Niezwłocznie ruszyliśmy by udzielić jej pomocy. Zwierzę zaraz po odbiorze trafiło do kliniki weterynaryjnej, gdzie lekarze czekali już w gotowości. Suczka była bardzo wychudzona - było Jej widać wszystkie kości. Była bardzo zmęczona, prawie zasypiała nam na  rękach.

Lekarze wykonali niezbędne badania, w tym badania krwi. W wynikach na szczęście nie było tragedii czym byliśmy zaskoczeni patrząc na stan w jakim znajdowała się suczka. Osłuchowo również stan Kaszy był zadowalający, mimo iż stan jej zębów wskazywał no to, iż dziewczyna ma swoje lata. Na tym dobre wiadomości się kończyły, ponieważ Kasza w pachwinie miała guz wielkości grejpfruta. Guz był tak duży i napuchnięty, że istniało ryzyko, że za chwilę zacznie pękać - właściwie nie było czasu do stracenia.Z dróg rodnych było widać też wypływ ropny na podstawie czego lekarze podejrzewali ropomacicze. Lekarze podjeli decyzję o natychmiastowym zabiegu.

Koszty są duże - operacja, badania, opieka pooperacyjna - ta po tak skomplikowanym i rozległym zabiegu nie będzie krótka i łatwa. Scenariusze mogą być różne - dlatego prosimy Państwa o wsparcie finansowe. 

Staramy się reagować, pomagać jak największej liczbie zwierząt, ale każde zwierzę to środki finansowe, a bez nich nie damy rady ratować kolejnych istnień. 

Pamiętajmy, że każde wsparcie się liczy!