Walka o życie Kazia z nawrotem

Kaziu już raz przeżył śmiertelnego wirusa. Wtedy w postaci mokrej. Zalane płuca i opłucna. 2 tygodnie w stanie krytycznym myślałam że go stracę. Podczas tego leczenia pojawiły się komplikacje. Koci katar, struwity, zapalenie pęcherza. Jednak doktor pedersen wyraził zgodę na obserwacje tak jak wiele innych ludzi. Miało być już dobrze. Niestety w 5 dniu obserwacji Kaziu zaczął kuśtykać. Pojawiła się biegunka, przestał jeść i pić. Padło podejrzenie nawrotu neurologicznego. Po ostatnim leczeniu nie mamy pieniędzy a Kazia dawka musi być podwyższona. Kaziu przyjmuje 5 ml dziennie. Fiolki leku są po 6 ml i kosztują prawie 400 zł jak mamy sobie dać radę nie wiem. Do tego potrzebny jest rezonans prawdopodobnie nie jeden którego koszt to 2000 zł jak dobrze pójdzie, drogie co miesięczne badania których koszt wynosi za każdym razem 300 zł. Kazia nogi odmawiają posłuszeństwa. Są coraz sztywniejsze a on ledwo jest się w stanie utrzymać. Wisi nad nami także ryzyko padaczek. Kaziu nie może ominąć ani jednej dawki leku inaczej leczenie nie będzie skuteczne. Ja jestem tylko studentką i robię co mogę by ocalić jego życie. Nie możemy się poddać. Nie możemy pozwolić na to by Kaziu załatwiał się pod siebie. Jego główka jest zawsze przechylona w lewo i leci mu ślina z pyszczka po lekach po których nie powinna. Są to kolejne objawy neurologiczne. Kaziu potrzebuje badań i leków których nie jestem w stanie mu zapewnić. Błagamy o pomoc