Skopany maluch i Kicia z silnika

Ci co nas znają, wiedzą, że cały swój wolny czas poświęcamy na pomoc zwierzętom. 

Ci, co nie mieli okazji nas poznać, mogą poczytać o naszych działaniach na Facebooku- pod nazwą Kociarnia.

Trzy tygodnie temu dopadła nas panleukopenia, której skutki finansowe odczuwalne są do dziś. Dług w lecznicy wynosi ponad 1000 zł.  Życie nie daje nam odetchnąć. W ciągu tygodnia wiele się działo. 

Zostały przez nas zabezpieczone dwa koty, i na trzeciego, wyrzuconego kociaka z kocim katarem w marnej kondycji trwa "obława". To tylko kwestia czasu. 

Pierwszym był kociak, który za szczurem wbiegł pod maskę samochodu. Od rana błagał przerazliwie, każdy słyszał, nikt nie zareagował. Przypadkiem, w poszukiwaniu innego kota, jedna z nas usłyszała wołanie o pomoc. Akcja wydobycia malucha trwała ponad dwie godziny. Potem kolejna godzina szukania wystraszonego maluszka w gęstych krzakach. Kociak od razu został zawieziony do weterynarza, jest leczony na koci katar i dochodzi do siebie w domu tymczasowym, ucząc się dotyku człowieka. 

W niedzielny poranek dostaliśmy zgłoszenie o kilkumiesięcznym kotku, który prawdopodobnie został skopany przez człowieka albo został potracony, choć karmiciel jest przekonany, że ( niestety) to pierwsze.. Kociak ma przepuklinę pourazową. Na szczęście załatwia się swiadomie, choć ma problemy z poruszaniem. Już jest na stole operacyjnym. Oprócz tego, na pełno pcheł i koci katar. 

Wszystkie koty mają zapewniony dom tymczasowy.
Teraz liczymy na Was.
My malców nie zostawiłyśmy w potrzebie. Teraz liczymy, że i Wy nas nie zostawicie z długiem który, sięgnie 2000 zł..