Bidusie z interwencji

W dniu, w którym odkryliśmy pseudohodowlę w Stogniowicach, udaliśmy się na kolejną interwencję.  Zgłoszenie dotarło do nas dzień wcześniej, twierdzono, żepsy przebywają w okropnych warunkach. Zgłoszenie potwierdziło się. Dwie suki i pies w typie pekińczyka uwiązane na metrowych łańcuchach, w rozwalających się budach, zjadane żywcem przez pchły, wszy i wszoły. Jaja gnid były wszędzie na ich ciałach . Czwarty pies w typie jamnika miał zaawansowaną nużycę. Wszystkie psy wydzielały okropny fetor. Właściciele to bardzo prości, biedni ludzie, którzy sami mieszkają w złych warunkach.

Dwa psiaki w typie pekińczyka - przejęła  fundacja Fundację Człowiek Dla Zwierząt , pod naszą opieką została pekinka i suczka w typie jamnika. Najbardziej chore, najbardziej zabiedzone. Jamniczka przebywa w klinice, pekinka w domu tymczasowym.

Jamniczka "zmiany skórne wskazują na zaawansowaną nużycę z powikłaniami (nadkażenia bakteryjne/grzybicze)", "zwierzę zaniedbane, liczne wyłysienia na skórze całego ciała, zrogowaciały naskórek, miejscami stany zapalne skóry, "okulary" na oczach, świąd całego ciała". Kto weźmie psiaka z taki chorobami? Zaraźliwymi niestety. Koszty hospitalizacji i leczenia są wysokie...

Pekinka jest niewidoma. Mieszka w DT, jest w intensywnym leczeniu. Ranki na małym ciałku, konieczne kąpiele lecznice, strzyżenie dredów, zakup ubranka - mała kupka nieszczęścia.

Wymaga leczenia oraz operacji oczu,guzów na listwie mlecznej i sterylizacji.

Szanowane koszty leczenia obu panieniem to ok. 3000 tyś złotych, część wydatków została już poniesiona.

Te psinki tak wiele wycierpiały. Za leczenie, badania, zabiegi trzeba zapłacić - każdy to wie? 

Pomożecie dać szansę na nowe życie dwóm małym pannom? 

Za każdą pomoc serdecznie dziękujemy ! 

Zespół Fundacji Dla Zwierząt  Interwencje i Adopcje