Szprotka staje na paputy

Szprotka trafiła do nas jako 1,5 miesięczny kociak z pięciorgiem rodzeństwa. Największa i najodważniejsza ze wszystkich, zamieszkała z bratem Szyprem w domu tymczasowym u Cioci Emilii i Kocich Rezydentów: Pini i Mariano. Szczególnie zaprzyjaźniła się z Wujem Mariano, z którym wspólnie kontrolowali jakość kartonów dostarczanych przez Ciocię. Kociaki przeszły profilaktykę, kastrację i zaczęły szukać Domu na Zawsze - już nawet były po słowie z Niną... Aż tu nagle 23 grudnia wieczorem Szprotce sparaliżowało łapki :(

Od razu pognaliśmy do lecznicy, Szprotka dostała najlepszą opiekę, zrobiliśmy badania krwi, USG, RTG - we wszystkich były zmiany zapalne, jednak nic wskazującego na konkretny problem... A kotce się nie poprawiało. Na szczęście paraliż nie objął mięśni odpowiedzialnych za oddychanie, ale poza tym nie była w stanie nawet trzymać głowy w pionie. W rytm informacji z lecznicy minęła nam Wigilia, a pierwszego dnia Świąt lecznica powiedziała, że nie mają więcej leków do podania, a najbardziej prawdopodobną diagnozą jest zapalenie otrzewnej w wersji neurologicznej... Jednak leczenie w warunkach szpitalnych jest niemożliwe. Z punktu widzenia szpitala coraz bliżej było decyzji o eutanazji...

Postanowiliśmy zabrać Szprotkę do domu i spróbować podać leki. Już na drugi dzień koteczka zaczęła trzymać głowę prosto, co bardzo pomogło w karmieniu jej ze strzykawki. Trzeciego dnia częściowo wróciła możliwość poruszania paputami i udawało się jej poruszać - jeszcze bardzo niepewnie, ale z dużą determinacją. Dziś (28 grudnia) je już sama i powoli zaczyna docierać do kuwety ;) żeby trzymać ciepło ciała dostała nawet ubranko yorkowe - natomiast niedługo po zrobieniu zdjęcia już je zdjęła ;)

Jednak przed nami jeszcze długa droga - bardzo długie leczenie, badania, rehabilitacja... Już mamy fakturę za leczenie szpitalne w święta na prawie 3 tysiące złotych... Zatem postanowiliśmy założyć zbiórkę, by poprosić Was o dorzucenie się bezpośrednio do leczenia Szprotki - koteczka ma ogromną wolę życia, a leczenie wyraźnie działa, więc musimy wraz z nią walczyć! Szprotkę wspiera też brat Szyper, już nie może się doczekać by znowu razem szaleć :)

Bardzo dziękujemy za wszystkie wpłaty i wsparcie - bez Was nie bylibyśmy w stanie pomóc kotom takim jak Szprotka!