Z bólu odgryzł sobie palce.

WYRZUCONY PRZEZ PŁOT!

Na cudzą posesję. Nie miał siły by wstać ani podejść do kogoś, by zwrócić na siebie uwagę. Zauważyła go Pani, która nie przeszła obok niego obojętnie. Zabrała go z podwórka i wezwała inspektorów OTOZ Animals prosząc o ratunek dla cierpiącego kota.

Zabraliśmy wychudzone kocie i natychmiast zabraliśmy go do gabinetu weterynaryjnego, w którym  rozpoczęła się walka o jego życie.

Z BÓLU POODGRYZAŁ SOBIE OPUSZKI PALCÓW. 

Jego przednie łapy to jedna wielka mapa bólu. Próbował sam uwolnić się od cierpienia ogryzając sobie opuszki palców.

Na przedniej prawej łapie brak opuszków, zanik i deformacja paliczków, łapa szczuplejsza od prawej.

Na przedniej prawej łapie duży guz wielkości przepiórczego jajka i silna zmiana ropna.

Wszystkie łapy wylizany włos, wyłysienia.

Lekarze nie mają wątpliwości, że kot w niedalekim czasie odgryzł by sobie wszystkie palce u pozostałych łap. 

Kot nie jest w stanie się podnieść, każdy kontakt jego kończyn z ziemią powodują ogromny koci wrzask. Całe cierpienie powoduje TOCZEŃ.

KOLEJNE PROBLEMY.

Niestety to nie wszystkie problemu kotka Jacka. 

Badania krwi wykazały silną anemię, bardzo niski poziom czerwonych krwinek.

USG wykazało także liczne guzy na powierzchni kreski jelitowej, podejrzenie zmian nowotworowych. 

Ma także powiększone węzły chłonne. 

WALCZYMY!

Od dwóch tygodni walczymy o jego życie. Od momentu, kiedy przekroczyliśmy z nim próg gabinetu weterynaryjnego. Nie mogliśmy go zabrać ze sobą. Od dwóch tygodni mieszka w szpitaliku weterynaryjnych. 

Walczymy o jego krew, łapy, prawidłową wagę. Musimy dodać mu sił, by zająć się jego guzami. 

Jesteśmy mu to winni. Musimy odmienić jego los, pełen nieszczęść – porzucenie, ból, rany, guzy – wszystko to zapewnił mu człowiek, wyrzucając go za płot jak niepotrzebną rzecz. 

On jednak nie przestał kochać ludzi, nie zapomniał czym jest mruczenie i łaszenie. Wystawianie bródki do drapania. Mamy nadzieję, że uda nam się, kiedyś znaleźć mu dom, rodzinę, która obroni go przed krzywdami i bólem.

NA CO POTRZEBUJEMY PIENIĘDZY?

Kociak od dwóch tygodni przebywa w szpitali, w którym pozostanie jeszcze przez kolejne trzy tygodnie. Sam koszt jego pobytu wyniesie 700 zł (doba to koszt 20 zł).

Jackowi od dwóch tygodni podawany jest lek Aranesp. Koszt tego leku wyniósł na 360 zł.

Miał podawane także kroplówki wzmacniające, antybiotyki, leki przeciwzapalne oraz żelazo domięśniowo.

Miał także wykonywane badania morfologii, dwukrotnie USG oraz prześwietlenie.

Za kilka dni będzie miał powtórzoną morfologię. A w poniedziałek wizytę u weterynarza onkologa.

Jeśli tylko poprawią się wyniki krwi prawdopodobnie będzie poddany chemioterapii. Do tego dochodzą kolejne wizyty i badania u onkologa.

POMÓŻ NAM WYGRAĆ WALKĘ Z CHOROBĄ I BÓLEM. PRZYWRÓĆMY MU WOLĘ I RADOŚĆ ŻYCIA.