Trisia

*** W stanie obserwacji po leczeniu ***

Pięknie wszystkim DZIĘKUJĘ !!! 

EDIT: 2022-07-23 przedłużenie terapii 14 dni na podwyższonej dawce...

EDIT:2022-07-08                                                                         Za nami przedostatnie badania kontrolne - oby nie inaczej! Jest kolejna poprawa -pędzimy po zdrowie Trisi!  💛❤️💚💙🖤     Bardzo dziękuję wszystkim, którzy nam towarzyszą w tej walce, zostańcie proszę jeszcze chwilę, wesprzyjcie, udostępnijcie zbiórkę i trzymajcie kciuki!😘

EDIT:2022-06-29  Jest nas tak wielu, opiekunów kotków z tą okrutną chorobą...😔💔🍀Każdy tak samo prosi o wsparcie, zamieszcza posty w dziesiątkach grup dla zwierzolubów, bo dla niego jego właśnie kot jest najważniejszy –to oczywiste! 🐈 Nawet jeśli ktoś chce pomóc finansowo, staje przed trudnym wyborem: komu? Sama tak miewałam… a wszystkim się nie uda przy ograniczonej zasobności portfela... 🍀Ale jak to mówią: nadzieja umiera ostatnia. Ja właśnie tym się kieruję i mam nadzieję, że właśnie przy mojej zbiórce zatrzymasz się i wpłacisz symbolicznego piątaka lub inną kwotę, wedle uznania i chęci...😘 Z góry serdecznie dziękuję każdej osobie, która otworzy swe serducho dla tego kochanego stworzonka! !💛❤️💚💙🖤         Leczenie jest bardzo drogie, u nas zwiększona dawka – neuro, prawie od początku. Trisia od początku, gdy coś zaczęło się dziać, dużo wycierpiała...😿 Gdybym sama mogła unieść koszty, nie byłoby mnie tutaj, po tej stronie szukających wsparcia...😥  🌈No ale... nie poddamy się - ja pańcia, moja 12-letnia córka, Trisia walcząca + wspierająca „siostrzyczka” Zosia… i tak sobie myślę, że również rudzielec Giger zza tęczowego mostu ;-)Wszystkie te kociaki uratowane przed bezdomnością...            Dla uwiarygodnienia celu zbiórki załączam plik badań.

-----------------------------------------------------------------------...MIAŁOBYĆ CUDOWNE ŻYCIE….

W Trisi zakochałyśmy się z córką od pierwszego wejrzenia. Wcześniej bezdomna, ocalona z kartonów przy krakowskiej fabryce około roczna kicia, pokonała do nas długą drogę. Kochana, wrażliwa koteczka, która po wcześniejszych traumach poznała inne życie, w którym miska zawsze jest pełna, zimno i deszcz nie grozi i co najważniejsze, jest kochana całym sercem... I NAGLE…po 6miesiącach potworna, ciężka choroba próbuje jej to odebrać…Chociaż cierpiąca, nadal wdzięczna za każdy czuły dotyk…. Nie mogę pozwolić by straciła to wszystko nagle i niespodziewanie! Jesteśmy na początku terapii, jest bardzo trudno, choroba w kilka dni pozbawiła ją energii, apetytu i doprowadziła do poważnego stanu zdrowotnego. Ten krótki czas, gdy walczę o każdy dzień dla niej [wizyty u lekarza, badania, leki wspomagające jej stan] pochłonął już duże pieniądze. Diagnostyka była żmudna i kosztowna, a w jej trakcie było gorzej... Jednak szybko wdrożone leczenie przyniosło iskierkę nadziei, widać nieznaczną poprawę, ale do zdrowia jeszcze długa i kosztowna droga….Przyjęte zaledwie 5 z 84 dawek leku...

Pierwszy raz w życiu proszę w ten sposób o pomoc finansową, ale schowałam dumę w kieszeń, bo chodzi o życie mojej małej kici...

Będę niesamowicie wdzięczna za każde wsparcie w tej walce i z góry dziękuję za okazaną dobroć :-)