Proszę o szansę - chcę żyć...

EDIT 23.10.2021:

Za pozostałą kwotę (574zł) Homi sprezentował reszcie kociaków karmę i żwirek <3

Czeka go jeszcze zabieg stomatologiczny, na ten moment jego stan jest bardzo dobry, borykamy się jednak z przewlekłym przeziębieniem :(

EDIT 18.09.2021:

Dziś Homer opuścił szpitalik!

Jak widać gołym okiem, ekipa Weterynaryjnego Centrum Garfild zdziałała cuda <3 chyba możemy odetchnąć i z ulgą powiedzieć, że kryzys zażegnany!

Przez następne tygodnie Homer musi przybrać na wadze, pozbyć się pasożytów i poprawić swoje wyniki krwi.

Gdy strach minął, chłopiec dał nam się poznać jako chodząca miłość na 4 łapkach, prosząca o atencję w każdej sekundzie. Nie da się w nim nie zakochać!

To Wasz sukces - każdej osoby, która dorzuciła grosik do walki o niego. Nie musiałyśmy ciągle sprawdzać stanu konta i drżeć, że nie starczy - mogłyśmy zapewnić mu najlepszą opiekę weterynaryjną, szeroką diagnostykę a w najbliższym czasie, gdy jego stan w pełni się ustabilizuje, ruszymy z profilaktyką. Idzie też do niego paczka z wysokomięsnymi puszkami, bo ciężko nadążyć za jego apetytem, to studnia bez dna...

Dziękujemy, jesteśmy szczerze wzruszone i pełne nadziei na pozytywny finał! ____________________________________________________________________________

Zgłoszenie przyszło w nocy. W sekundzie chwyciło za serce i wycisnęło łzy z oczu... 

Kocurek jakiś czas temu przybłąkał się do miejsca, w którym dobre dusze dokarmiają wiejskie koty. Z tego samego miejsca wzięłyśmy już Tofu, Klarę i Bonifacego... Patrząc na zdjęcia zrobione przez karmicielkę widzimy, że już wcześniej kociak nie wyglądał dobrze - mały, chudy, zrudziały, jak staruszek który całe życie musiał walczyć o siebie, nie roczny młodziak... 

W nocy i nad ranem karmicielki podjęły kilka prób łapania, w końcu sukces! Ekspresowy transport do Poznania i pędem wizyta w Weterynaryjnym Centrum Garfild.

Nawet nie wiemy od czego zacząć...

Około roczny kocurek zdążył już stracić znaczną część ząbków, prawdopodobnie w wyniku niedoborów. Chudy, przerażony, z pyszczka wycisnęliśmy całe naczynie ropy, liczymy na to, że gdy opuchlizna zejdzie, ukaże się pod nią oczko... 

Homer jest słaby i odwodniony, ma gorączkę, ropień wymaga oczyszczania kilka razy dziennie. Został na szpitaliku, gdzie spędzi jeszcze wiele dni - musimy ustabilizować jego stan, porobić wszelkie badania diagnostyczne i ZAWALCZYĆ O NIEGO, oby nie było za późno...

Dziś skupiamy się na ulżeniu mu w bólu, nawodnieniu i zbiciu gorączki, jutro kompleksowa diagnostyka - takie wyniszczenie tak młodego organizmu nie wróży nic dobrego...

BŁAGAMY, koszta będą ogromne, jesteśmy przerażone, że nie podołamy 

Jak odmówić? To mały chłopiec, którego spotkał koszmar...