Nic nie dzieje się bez przyczyny

Sunia o której zawrzało ostatnimi dniami na FB jest już u nas bezpieczna. Udało się ją złapać, bez problemów się nie obyło, zjadła duży transporter scudo (jeśli ktoś chciałby dorzucić na nowy byłoby super bo miałam go porzyczonego od innej fundacji) próbowała nas gryźć, wspinać się po ścianach, ale po 30 minutach prawie ciągłego szarpania się  razem z mamą Mai (która dla rodzinki szukała pomocy) Monika Kosyra-Kuczyńska udało nam się ją wciągnąć do transportera. Mają razem z Piotrkiem zastawiali wszystkie możliwe wyjścia z rudery..

Niestety próbowała w jednym miejscu się ukryć co poskutkowało tym, że pokaleczyła się lekko szkłem bo była pewna, że się tam zmieści. Było ciężko bez chwytaka , nie działały polubowne próby wzięcia na szczeniaki, jedzeniem nie była zainteresowana, a każda próba dotyku doprowadzała ją do szału, nadal do dziś nic nie zjadła ..

Dzieci dzieci w kiepskim stanie, jeden zmarł w poniedziałek, matka wogole ich nie wylizuje nie czyści a i mleka ma tyle co kot napłakał.Jak tylko dojechaliśmy z nią do domu widząc w jakim stanie są dzieci zabrałam 5 najsłabszych zostawiając jej dwa i będąc pewna, że z dwoma maluszkami będzie jej łatwiej. Zobaczcie jakie są poodparzane i podklejone i kupie..

Nic bardziej mylnego, że suni będzie z dwoma łatwiej, dzieci rano były brudne, mokre, śmierdzące całe w kupie a matka w takiej pozycji jakiej ją zostawiłam o 22 leżała do rana (w nocy jak do niej wychodziłam reż się nie ruszyła) postanowiliśmy wszystkie maluchy jej zabrać bo nie przeżyłby kolejnych dni z taką opieką przez sunię. Przez tyle lat jeszcze nigdy nie widziałam tak zaniedbanych szczeniak które są z matką. Jak ja musi wszytsko boleć jeśli dzieci zostawia w takim stanie :( 

Ma 18.30 mamy weterynarza, badania krwi, sprawdzenie pod kontem babeszjozy i innych odkleszczowych chorób i nie tylko.  Z pochwy leci jej brunatno ropna smierdzaca wydzielina cała tam jest brudna, siebie też nie czyści tu opcji jest kilka - ropomacicze, nie oczyściła się jeszcze po porodzie albo nie urodziła wszystkich maluchów i coś w niej zostało doprowadzając do zakażenia. Mamy nadzieję, że to nic poważnego.Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jest nieobsługiwalna i bardzo niepewna - mamy nadzieję, że gdy odpuści stres i poczuje się bezpiecznie zobaczy, że można zaufać.

Podobno sytuacja z tą suka ciągnęła się od kilku lat, rodziła co cieczkę i szczeniaki przepadały.. skonczy się jej tułaczka . 

Jeśli ktoś chciałby dorzucic do odkupienia transportera , na paliwo , dzisiejsze badania i utrzymanie rodzinki to zapraszam do wsparcia. Miałam nie przekraczać liczby 13/15 zwierząt.. mam 21 psów i dwa koty :( 

liczę na Was, a ja zrobię co w mojej mocy żeby uratować rodzinkę 

Dodatkowo znów startuje z bazarkiem na FB grupa : Dwunożni dla Czterołapnych <3 

A i faktury u weterynarza mam na kwotę 1800 zł długu :(