Uratujmy życie Tosi

Cześć jestem kocią mamą, domowych jak i działkowych kotków. W naszym wspólnym kotkowym  życiu mamy smutne i radosne chwile. Niestety nadeszła smutna pora i to bardzo.

Tosia jest kotkiem wolno-żyjącym, która urodziła się na ogródku działkowym wraz z Antkiem i Marysią.

Jest ze mną już 5 lat (będąc w  szoku podłam zły wiek na badaniu)towarzyszy mi przy pracach działkowych. Jakiś czas temu wzięłam ją do domu ponieważ kulała. Miała leczoną łapkę(łokieć ropniak) jednak Tosi słabł apetyt, stawała się coraz słabsza, urósł brzuszek. Okazało się że sprawa jest poważniejsza.

Kochane duszyczki wiem i wierzę, że razem wspólnymi siłami damy radę i uratujemy życie TOSI, która jak się okazało jest śmiertelnie chora. Dowiedziałam się, że jest możliwość uratowania Tosi z do niedawna nieuleczalnej choroby.Pojawił się skuteczny lek ale jest bardzo drogi. Jest szansa więc trzeba ją wykorzystać i tak też robię. Podejmuję walkę o życie Tosi. 

Udało się zdobyć na start 1 fiolkę, w piątek rozpoczęła leczenie dostała pierwszą dawkę.Fiolka starczy niestety na 3 dni(zastrzyk codziennie przez minimum 84 dni).Robię co mogę, żeby mieć na fiolkę na poniedziałek i skąpletować potrzebne suplementy i witaminy.

Leczenie kosztuje około 12000 zł. Waga kota 4,2kg; dawka leku 1,6 ml dziennie.

Jakakolwiek nadwyżka, albo jakby kotka nie dało się uratować, zostanie przekazana na uratowanie kolejnych  kotków na pomagam.pl.

 Opiekuję się kotkami „działkowymi”. Antkiem, Tosią, Marysią, Figlową, Fuksikiem, Lili oraz innymi, które czasami wpadną .W domu mam 6 kotków po przejściach. Z wielkim żalem i smutkiem niestety sama nie dam rady udźwignąć to  finansowo. Zwracam się do Was z Wielką Prośbą o pomoc.

Wszystko będę dokumentować (zakupione leki suplementy badania). Chętnie udzielę szczegółowych informacji potencjalnym darczyńcom.
W razie potrzeby proszę o kontakt.