Zbliżają się moje urodziny. Iwonka spytała o czym marzę, w międzyczasie subtelnie kładąc kolejną fakturę do weta na kupce do zapłaty. I dotarło do mnie, że ja nie mam takich "normalnych" marzeń. Nie chciałbym nowych rzeczy, konsoli, nie chciałbym wspólnych, drogich kolacji w restauracjach, koncertów, czy wyjść.
Jedyne o czym marzę to spokój ducha, że tym, którym obiecałem dobre życie niczego nie zabraknie. W naszym domu stworzyliśmy ostoję dla kotów paliatywnych. Nie lubię określenia hospicjum, bo ono się kojarzy z umieraniem, a choć to zawsze nadchodzi, te koty przychodzą tu by godnie żyć. Często po raz pierwszy w swym trudnym zyciu.
To będzie bardzo nieskromna prośba, bo czy wypada prosić o coś na swoje urodziny, szczególnie, jeśli prosi się o tak wiele? Bo jedyne o czym marzę, to by do końca roku nie musieć się martwić o nic więcej, niż zdrowie naszych 38 dzieciaków. Bo tyle mamy miejsc i tyle kocich serduszek ma tu swój dom. Sama opieka weterynaryjna, leki i suplementy, żywienie i żwir to koszty przekraczające 10tys. co miesiąc, a idą ciężkie, jesienne i zimowe miesiące. Wtedy koty chorują częściej, już niezwykle wysokie rachunki za prąd są jeszcze wyższe, dochodzą koszty opału. I robi się gorąco.
Marzę o tym, byśmy do końca roku nie musieli martwić się o "być czy nie być" naszych kotów i jeśli zechcecie pomóc spełnić to marzenie, będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
A teraz poznajcie nasze dzieciaki. Oto one.
Precelek, który trafił do nas pobity, z licznymi urazamk. Stracił oczko, cudem udało się uratować zajęty martwicą, pocięty język. Miał założoną osteosyntezę żuchwy. Niestety nie wrócił do pełnej sprawnosci, ma porażenie nerwów i krzywiznę, przez co nie jest w stanie normalnie otwierać pyszczka i musi przyjmować pokarm w formie płynnej.
Soja. Dojrzała kotka oddana z adopcji po 10 latach z powodu uporczywego siusiania. Okazało się, że jest też skrajnie otyła (odsłonięty nam się już zejść z wagi 6,18 do 5,34), ma też chorą wątrobę, nadczynność tarczycy i jest nosicielką wirusa FELV.
Szarlotka po operacji rozległego gruczolakoraka. Usunięty wraz z węzłami chłonnymi i uchem wewnętrznym (została sama małżowina). Ma wznowę na wardze, ale udało nam się ją zatrzymać dzięki kuracji palladią.
Zola z FORL (prawie nie ma zębów) i białaczką w fazie czynnej.
Zezolka z chorobą zwyrodnieniową kręgosłupa I rozpadem chrząstek stawowych
Mafinek i Oreo z kocim HIV
Ula po amputacji małżowiny przez raka płaskonabłonkowego, z autoimmunologicznym, plazmatocytarnym zapaleniem opuszek
Krakersik z uszkodzonym kręgosłupem, chorobami układu moczowego i sporotrychozą
Cytrynka, Klementynka i Zrazik po leczeniu zapalenia otrzewnej
Toffi potrójnie dodatnia (Fiv/FelV/FCoV), z karłowatością przysadkową i kaliciwirozą. Przeszła leczenie zakaźnego zapalenia otrzewnej.
Tosia z SUK
Kurczaczek z wirusem FelV i przewlekłym zapaleniem zatok
Vanilka z rakiem płaskokomórkowym podniebienia i PNN, przyjmuje palladię, dzięki której udało się zachamować rozrost raka
Śleputki Kiełbaska i Helenka
Borówka z zespołem suchego oka. Po skomplikowanym kocim katarze ledwie uszła z życiem i cudem udało się uratowac jej oczy, ale straciła trzecie powieki. Ma też wadę genetyczną, przez którą nie ma kłów.
Ptyś po amputacji małżowin, z niewydolną wątrobą i kocim HIV
Pomarańczka w aktywnej fazie białaczki
Grzanka z przewlekłym zapaleniem spojówek
Maguś i Milusia. Obydwa koty przez lata dzikie, nie dawały się do siebie zbliżyć. Teraz całkowicie udomowione. Obydwa koty mają alergię na słońce, co pretenduje je do raka płaskonabłonkowego (Maguś miał już zmienione końcówki uszu). Milusia ma też alergię środowiskową.
Groszek skrzywdzony przez człowieka. Przeszedł rozległą operację ratującą życie. W tej chwili walczymy jeszcze z silnymi zarobaczeniem i kocim katarem.
Pulpecik po urazie kręgosłupa I śródstopia.
Maślanka z dodatnim testem na koci HIV, misi przejść korektę zawijających się powiek gdy podrośnie.
Placek z kaliciwirozą i zapaleniem otrzewnej.
Kromeczka z uszkodzeniem mechanicznym gałki ocznej. Zbyt szybko odebrana mamie o po nieudanej adopcji, ma silną chorobę sierocą z autoagresją włącznie. Ma też uszkodzoną gałkę oczną i IBD.
Ciabatka z FelV i po leczeniu zapalenia otrzewnej.
Musli z FelV i błędniakiem włóknisto-przydatkowym skóry.
Piernik, czyli nasz naczelny ganus. Zdziczały strasznie, ale i takie koty chcą żyć. Trafił do nas po wypadku i miał drutowanie żuchwy.
Papryczka, ozdrowieniec pp leczeniu zapalenia otrzewnej.
Delicja i Lucek- zdrowe, ale zupełnie nikt ich nie chciał. Ona porzucona w rowie ze swoimi dziećmi, on podrzucony w miejsce karmienia kotów.
Fistaszek, dziki i niezależny, ale jest z nami juz 8 lat.
Czarna, kocia, mocno iezależna staruszka, która nie miała się gdzie podziać po śmierci opiekuna.
Rodzynka z wadą genetyczną przełyku i krtani.
Na co zbieram? Na życie, na naszą codzienność, na to, by był prąd, woda, żeby było ciepło, żeby nikomu nie zabrakło leków i jedzenia aż do końca roku.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Benuś Mruczuś
❤️🐾
Marzena
❤️💚❤️💚
Anonimowy Darczyńca
Wszystkiego najlepszego i samych słonecznych dni dla calej Waszej rodzinki:) - no chyba ze deszczu saszet i sosidel, to tez moze byc:)
Ania
Wszystkiego najlepszego dla Ciebie i kociaków! ❤️
Iwona
Wszystkiego co najlepsze dla Pana i kociakow ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️